ŚwiatMorderstwo w ramach Partnerstwa dla pokoju

Morderstwo w ramach Partnerstwa dla pokoju

Ormiański oficer uczestniczący w natowskim programie Partnerstwo dla pokoju został w zabity przez innego uczestnika z Azerbejdżanu - poinformowała policja z Budapesztu, gdzie doszło do incydentu.

Major policji Valter Fulop powiedział dziennikarzom, że Ramil S. pozostaje w areszcie podejrzany o popełnienie morderstwa "ze szczególnym okrucieństwem".

Węgierski policjant wyjaśnił, że ofiara poza licznymi ranami kłutymi piersi od noża miała prawie całkowicie odrąbaną siekierą głowę. Trwa dochodzenie w sprawie morderstwa.

Obaj porucznicy uczestniczyli w kursie języka angielskiego w ramach NATO-wskiego programu Partnerstwo dla pokoju, który ma na celu pogłębienie współpracy między krajami neutralnymi i dawnymi państwami bloku sowieckiego a Sojuszem Północnoatlantyckim.

Przedstawiciele NATO w Brukseli powiedzieli, że za organizację kursu językowego odpowiadają bezpośrednio węgierskie władze i odmówili komentarzy.

Policja nie wyklucza politycznego motywu morderstwa, a Ministerstwo Obrony Armenii oświadczyło, że jest ono "następstwem wojowniczej antyormiańskiej propagandy, jaką rozpętały ostatnio władze Azerbejdżanu".

Punktem spornym między poradzieckimi republikami Armenii i Azerbejdżanu pozostaje Górski Karabach.

Górski Karabach, ormiańska enklawa na terytorium Azerbejdżanu, proklamował jednostronnie niepodległość w roku 1992 roku. Dzięki nieformalnej pomocy Rosji, Ormianom udało się nie tylko przejąć kontrolę nad enklawą, lecz także - przez zaanektowanie przylegających do niej terenów - połączyć region z Armenią. W 1994 roku, po serii porażek wojsk azerbejdżańskich, doszło do zawieszenia broni. W konflikcie zginęło 35 tys. ludzi, a ponad milion stało się uchodźcami.

Wznawiane co jakiś czas negocjacje, prowadzone przy mediacjach Rosji, USA i Francji, nie dały dotychczas rezultatu. Popierany przez wspólnotę międzynarodową Azerbejdżan uważa Górski Karabach za swoje terytorium, a Armenia popiera niepodległość enklawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)