Monte Cassino - jeden z najkrwawszych bojów II wojny światowej
Bitwa o Monte Cassino była jednym z najtrudniejszych i najkrwawszych bojów II wojny światowej. Stanowi także przykład doskonałej współpracy II Korpusu Polskiego i połączonych sił alianckich na froncie włoskim - ocenili uczestnicy konferencji naukowej "Polacy i Brytyjczycy w bitwie o Monte Cassino", która odbyła się w stołecznym Muzeum Wojska Polskiego.
02.04.2012 | aktual.: 02.04.2012 15:19
- Jeszcze w początkowym okresie wojny brytyjski premier Winston Churchill zakładał, że główne uderzenie, które pozwoli się wedrzeć do serca Europy nastąpi przez Bałkany, a potem w kierunku Polski. Jednak konferencja w Teheranie przekreśliła te plany i za namową doradców sowieckich, obawiających się naruszenia ich stref wpływów, głównym polem uderzenia miała być Normandia. Takim frontem "zastępczym" w rejonie południowym zostały więc Włochy. Był to teren trudny do walki, zwłaszcza z racji ukształtowania, jednak batalię podjęto - opowiadał znawca historii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie Zbigniew Wawer.
Jak zaznaczył, głównym celem natarcia było przedarcie się przez linię niemieckiej obrony tzw. linię Gustawa i otwarcie aliantom drogi na Rzym. Kluczowym punktem niemieckiego oporu był masyw ze wzgórzem Monte Cassino, gdzie znajdował się silnie ufortyfikowany klasztor. Walki o Monte Cassino rozpoczęły się już w styczniu 1944 roku. Po trzech nieudanych bitwach, w których duże straty poniosły oddziały angielskie, nowozelandzkie i hinduskie, do walki skierowano II Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa.
W ostatecznej bitwie udział wzięli żołnierze głównie z III Dywizji Strzelców Karpackich i V Kresowej Dywizji Piechoty. - Ciężkie działania bojowe trwały od 11 do 19 maja, kiedy to nad ruinami klasztoru zatknięta została biała flaga, która zakończyła wielomiesięczną batalię. Ostateczne zwycięstwo zawdzięczano formacjom polskim, których sukces był tym większy, że ich żołnierze, starsi średnio o kilkanaście lat od swoich przeciwników, przeszli wcześniej sowieckie łagry i szlak II Korpusu z ZSRR przez Bliski Wschód do Włoch - podkreślił historyk.
Końcowym akcentem walk w rejonie Monte Cassino była batalia o Piedimonte, silnie ufortyfikowany przez Niemców rejon, jeden z ostatnich bastionów broniących drogi na Rzym, fragment tzw. linii Hitlera. - Piedimonte, górujące nad prowadzącą do stolicy Włoch drogą numer 6, było doskonałym punktem obrony, uniemożliwiającym aliantom przedarcie się. Do walki poszedł 180-osobowy oddział sformowany ze zdolnych do walki Polaków. Po pięciu dniach walk udało się opanować miasto. Zdobyty został także masyw Monte Cairo, otwierając ostatecznie aliantom drogę na Rzym - mówił Janusz Zuziak z Akademii Obrony Narodowej.
W ocenie historyka Bogusława Polaka, do sukcesu w walkach w rejonie Monte Cassino przyczyniła się doskonała współpracy gen. Andersa z alianckimi dowódcami. - Szczególnie dobra relacja łączyła szefa II Korpusu z ówczesnym dowódcą aliantów w obszarze Morza Śródziemnego gen. Henrym Wilsonem. Gen. Anders chwalił życzliwość i pomoc, jaką Wilson udzielał Polakom. Wzajemna sympatia i szacunek łączyły go również z dowódcą 8. Armii Brytyjskiej walczącej we Włoszech Oliverem Leesem. Wydaje się, że te dobre stosunki istotnie przyczyniły się do owocnej współpracy także na polu walki - podsumował Polak.