PolitykaMonika Olejnik: Jacek Protasiewicz stchórzył, nie będzie go w programie

Monika Olejnik: Jacek Protasiewicz stchórzył, nie będzie go w programie

- Gościem "Kropki nad i" miał dzisiaj być Jacek Protasiewicz, ale stchórzył - powiedziała Monika Olejnik w TVN24. - Premier kazał mu ochłonąć - dodała.

27.02.2014 | aktual.: 27.02.2014 22:06

Gość "Kropki nad i", Janusz Palikot, powiedział, że "wydawało się, że Protasiewicz już upadł na dno publicznego zachowania, ale jednak opada dalej". - Zachował się jak człowiek z Samoobrony - stwierdził szef Twojego Ruchu. - Wydawało się, że nikt z PO nie może zrobić nic głupszego niż Rokita, ale Protasiewicz go pobił - dodał.

- Jeżeli Donald Tusk nie odwoła Protasiewicza z funkcji krajowych, to degrengolada Protasiewicza stanie się degrengoladą PO - powiedział Palikot.

Komentując konferencję prasową, podczas której Protasiewicz wyjaśniał, co się stało na lotnisku we Frankfurcie, Palikot powiedział, że Protasiewicz "wyglądał jak zadowolony z siebie debil i kretyn, który nie widzi, że jest kretynem".

Dziennik "Bild" podał, że będący pod wpływem alkoholu Protasiewicz wywołał skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc "Heil Hitler". Policjanci założyli politykowi kajdanki - napisał "Bild".

Według niemieckiego tabloidu, do incydentu doszło we wtorek po godzinie 20.00 przy odbiorze bagażu. Polski polityk odebrał jednemu z pasażerów wózek bagażowy i pobiegł z nim do wyjścia. Wywołane przez eurodeputowanego zamieszanie zwróciło uwagę celników, którzy zatrzymali go i wylegitymowali. "Polityk stracił wtedy panowanie nad sobą, wymyślał funkcjonariuszom, porównał ich do 'Hitlera' i 'nazistów'. Krzyczał 'Heil Hitler' i pytał awanturując się 'Czy ktoś z was był w Auschwitz?'. Mężczyzna sprawiał wrażenie bardzo pijanego" - cytuje "Bild" jednego z naocznych świadków zajścia.

Europoseł podkreślił, że wbrew doniesieniom dziennika nie był pijany, choć w trakcie lotu wypił nieco czerwonego wina do obiadu. Protasiewicz relacjonował na konferencji prasowej, że w drodze na posiedzenie Parlamentu Europejskiego miał przesiadkę na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, gdzie został wezwany do kontroli bagażowej; poproszony o wylegitymowanie się pokazał paszport dyplomatyczny.

- On (celnik - przyp. red.) zaczął go przeglądać. Miał obowiązek wiedzieć z kim miał do czynienia. Gdy oddawał mi ten paszport, usłyszałem "raus". Zrobiłem dwa kroki w kierunku wyjścia i przepraszam, rzeczywiście zagotowałem się. Odwróciłem się i powiedziałem: "Raus brzmi bardzo źle w kraju, z którego tutaj przyjechałem" - relacjonował europoseł.

Według Protasiewicza niemiecki celnik ponownie zwrócił się do niego, mówiąc "raus". - Ja mu powiedziałem, że "raus" w kraju, w którym mieszkam kojarzy się z takimi słowami jak "Heil Hitler" czy "Haende hoch" - relacjonował europoseł PO.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)