Monika Olejnik dotknięta artykułem na swój temat

'Nasz Dziennik' nie odpuszcza Monice Olejnik. Tytuł w wielkoformatowym tekście zarzuca dziennikarce agresywność i tendencyjność nabytą w dobie jaruzelszczyzny. Gwiazda Radia ZET i TVN24, choć dotknięta, nie chce przeprosin.

14.05.2007 07:10

Okazją do kolejnego ataku na dziennikarkę stało się podane w imieniu Moniki Olejnik sprostowanie radcy prawnego Roberta Sagana do artykułu „Naszego Dziennika” "Z Narodem czy z dworem" z 20 marca 2007 roku, które ukazało się 7 maja.

Mecenas reprezentujący Olejnik odpiera w sprostowaniu zarzuty zawarte w marcowym tekście prof. Jerzego Roberta Nowaka. Profesor stwierdził w swojej publikacji, iż dziennikarkę wciśnięto do radia w pierwszym okresie stanu wojennego na polecenie komisarza wojskowego. Za tą decyzją, jak wynika z zakwestionowanego artykułu, stał ojciec Olejnik, pułkownik, szef ważnej jednostki MSW.Zawarte w oświadczeniu podważenie wiarygodności, zabolało autora tekstu, który na potwierdzenie swoich wcześniejszych rozważań, postanowił poświęcić Monice Olejnik kolejną publikację.

- Weryfikacja w okresie reżimu była szczególnie ostra w odniesieniu do mediów elektronicznych: radia i telewizji. W takim czasie do pracy w tych mediach przyjmowano przede wszystkim ludzi bardzo zaufanych politycznie lub dzieci osób cieszących się szczególnym zaufaniem władzy- tłumaczy w nowym tekście prof. Nowak.

- Monika funkcjonowała w gronie dziennikarzy obsługujących konferencje prasowe Jerzego Urbana, bywało, że zadawała pytania podsuwane przez rzecznika rządu - broni się przytaczając fragment książki T. Zakrzewskiego, za którą "Wprost" podało twierdzenie o okolicznościach wejścia M. Olejnik do radia w pierwszym okresie stanu wojennego.

Autor, długiego komentarza nie poprzestaje jednak na odpieraniu zarzutów. W dalszej części prezentuje kolejne, jego zdaniem, rażące dowody nierzetelności Olejnik. Uważa, że dziennikarka prowadzi swoje audycje w ogromnie stronniczy sposób, preferując nieobiektywne metody ataku zamiast uczciwej dyskusji, częstokroć odwołując się do jadowitych określeń czy niedopuszczalnych epitetów.- Zaperzoną w swej agresji i jadowitości M. Olejnik cechuje wyraźny brak umiejętności słuchania opinii innych, zwłaszcza tych inaczej myślących, nagminne przerywanie ich wypowiedzi. Towarzyszy temu z jej strony wyraźne unikanie odpowiedzi na wszelkie zbyt niewygodne dla niej pytania stawiane przez rozmówców- twierdzi prof. Jerzy Robert Nowak.

Artykuł porusza także kwestie związane z faworyzowaniem przez Olejnik osób o antypolskich nastrojach i poglądach.- Szczególnie wymowny pod tym względem był dokonany przez nią dobór gości do dyskusji o tak kontrowersyjnej sprawie, jak odpowiedzialność za zbrodnię w Jedwabnem. Olejnik wyraźnie chciała maksymalnie spopularyzować oszczercze poglądy czołowego polakożercy - Jana Tomasza Grossa- stwierdza dziennikarz.

Całość dopełniają zarzuty o kumoterstwo, przypochlebiania się wybranym "możnym" świata i podejrzane kontakty.

Zniesmaczony kolejnym artykułem ”Naszego Dziennika” jest radca prawny reprezentujący Monikę Olejnik, któremu Wirtualnemedia.pl zaprezentowały komentarz. - Opublikowany tekst ewidentnie kwalifikuje się do sprostowania. Oburzające jest również wielokrotne naruszanie w nim dóbr osobistych znanej dziennikarki- stwierdza specjalizujący się w prawie prasowym, Mec. Robert Sagan.

Jak udało nam się jednak ustalić gospodyni „Kropki nad i” chociaż czuje się oburzona, nie zamierza podejmować w związku z artykułem dalszych kroków prawnych.

- Monika Olejnik czuje się usatysfakcjonowana tym, że prof. Jerzy Robert Nowak poświęcił jej aż czterostronicowy artykuł w "Naszym Dzienniku". Każdy inteligentny czytelnik wyciągnie z niego własne, stosowne wnioski- mówi nam Mec. Robert Sagan.

Nastrój dziennikarki studzi autor tekstu. - Poświęciłem tak dużo miejsca na pokazanie sylwetki M. Olejnik nie dlatego, że ona sama jakoś szczególnie zasługuje na osobny portret tego typu. Naszkicowanie obrazu jej postaw jest godne uwagi głównie ze względu na wyrażane przez nią tak dobitnie cechy składające się na typowe choroby współczesnych polskich mediów- konkluduje profesor.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)