Monika oddała swoje nerki
Lekarze z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantologii w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi przeszczepili wczoraj dwóm pacjentom nerki, pobrane od 23-letniej Moniki Kelm, która zmarła w poniedziałek postrzelona przez policjanta podczas juwenaliów na osiedlu studenckim Lumumbowo.
12.05.2004 | aktual.: 12.05.2004 08:32
Przed zabiegami zostały przeprowadzone badania zgodności tkankowej u biorców nerek.
Rodzice od razu zgodzili się, aby organy córki przeszczepić chorym ludziom. Zdaniem dr. Janusza Strzelczyka z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantologii, ich decyzja jest godna najwyższego szacunku.
– Dla mnie było to oczywiste, zwłaszcza iż córka rozmawiała wcześniej z bliskimi, że gdyby spotkało ją coś złego, chciałaby, aby jej organy były wykorzystane do przeszczepu – mówi Grażyna Kelm, matka dziewczyny. – Monika nie mogła mieć przeszczepu, ale może uratowała czyjeś życie. Ja płaczę, ale może inna matka będzie się cieszyć, że jej dziecko żyje. Moja jedyna pociecha to fakt, że cząstka mojej Moniki żyje w innej osobie.
•••
Rodziców Moniki odwiedził wczoraj inspektor Janusz Tkaczyk, nowy komendant wojewódzki policji w Łodzi.
– Przeprosił nas i zapowiedział, że wobec winnych będą wyciągnięte konsekwencje – mówi Grażyna Kelm. – Zaproponował pomoc. Dziękujemy, ale nic nie wróci życia naszej córce. Nasz żal do policji przesłania teraz ból. Mogła inaczej zareagować. Czy trzeba od razu strzelać? Chuligani też są ludźmi i mają rodziców, którzy by po nich płakali.
Rodzice nie zdecydowali jeszcze, czy wystąpią przeciwko łódzkiej policji do sądu.
Przypomnijmy: podczas juwenaliowych zamieszek Monika wyszła z domu, żeby zobaczyć, co się stało. Policyjna kula trafiła ją w głowę...
(lesz.)