Monika Jaruzelska tłumaczy, w jaki sposób jej rodzice przejęli willę

Radny PiS Jacek Ozdoba uznaje nieruchomość za skradzioną przedwojennym właścicielom. Monika Jaruzelska kwituje oskarżenia krótko: absurd. Tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską, że na identycznych zasadach nieruchomości przejęły tysiące innych osób.

Monika Jaruzelska tłumaczy, w jaki sposób jej rodzice przejęli willę
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Andrzej Rybczyński
Piotr Barejka

Przedmiotem sporu jest willa położona na warszawskim Mokotowie. Rodzina Jaruzelskich wprowadziła się do niej w 1973 roku.

Skorzystali z możliwości, które dawało prawo

Jak tłumaczy Monika Jaruzelska w rozmowie z Wirtualną Polską, jej rodzice skorzystali z możliwości, które dawało wtedy prawo. Każdy użytkownik wieczysty mógł domagać się przekształcenia swojego prawa do nieruchomości we własność. Mógł też otrzymać bonifikatę, której wysokość pokrywała nawet 90 procent wartości gruntu.

- To nie była ustawa stworzona dla Jaruzelskich, tylko dla tysięcy ludzi, którzy skorzystali z niej na tych samych zasadach – mówi Monika Jaruzelska. - Moja rodzina nie miała żadnych szczególnych ulg – podkreśla.

Decyzję o przekształceniu Jaruzelskim prawa użytkowania wieczystego w prawo własności podjął Zarząd Dzielnicy Mokotów w 2012 roku. Opłata za przekształcenie wynosiła 614 tysięcy złotych, jednak Jaruzelscy otrzymali bonifikiatę w wysokości 571 tysięcy. Zapłacili więc 43 tysiące złotych.

Pieniądze, które miasto dopłaciło Jaruzelskim wywołują emocje. Jednak ich wypłacenie również przewiduje ustawa. - Bonifikata wynikająca z ustawy miała zastosowanie do wszystkich osób fizycznych posiadających prawo użytkowania wieczystego nieruchomości wykorzystywanych na cele mieszkaniowe - tłumaczy w rozmowie z WP Agnieszka Kłąb z warszawskiego ratusza.

- Każdy, kogo było stać na przekształcenie wieczystej dzierżawy, za którą musiał co roku płacić, korzystał z tej możliwości - podsumowuje Monika Jaruzelska.

Obraz
© PAP | Tomasz Gzell

Dom Jaruzelskich. (PAP, Fot: Tomasz Gzell)

Z Przedpełskimi w sądzie o... zniesławienie

- Państwo Przedpełscy nawet nie zgłaszają roszczeń. Wiedzą, że to nie jest kwestia dekretu Bieruta, tylko już przed wojną wszczęto postępowanie egzekucyjne. Nie były spłacane raty kredytu – tłumaczy Monika Jaruzelska.

Z odpowiedzi na interpelację radnego wynika, że Samorządowe Kolegium Odwołacze prowadziło postępowania, które dążyły do potwierdzenia, czy istnieją spadkobiercy nieruchomości. Czytamy, że dawnym właścicielem była Lidia Przedpełska, jednak nie udowodniono, kto jest spadkobiercą willi.

- Rodzice mieli sprawy w sądzie z rodziną Przedpełskich – przyznaje Jaruzelska. Dodaje jednak, że nie były to sprawy o roszczenia, lecz o zniesławienie.

Zamieszanie wokół willi

Dyskusja o willi Jaruzelskich powróciła za sprawą Jacka Ozdoby, radnego PiS z warszawskiego Mokotowa. Wystosował on interpelację, w której domagał się zbadania okoliczności przejęcia willi. - Chcę poznać historię, daty i kwoty - zapowiadał wtedy Ozdoba.

Radny podkreślał, że przedwojenni właściciele nieruchomości, czyli rodzina Przedpełskich, zostali okradzeni. Apelował do Moniki Jaruzelskiej, aby oddała willę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (401)