MON zamieszane w aferę korupcyjną z "Irydą"?
Czy w Ministerstwie Obrony Narodowej doszło
do korupcji w czasie realizacji zaniechanego niedawno programu
budowy mieleckiego samolotu "Iryda"? Wyjaśnia to Wojskowa
Prokuratura Okręgowa Warszawie. Sprawa jest poważna. Chodzi o
domniemane narażenie Skarbu Państwa na straty w wysokości
kilkudziesięciu milionów złotych - piszą "Super Nowości".
14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 07:47
Z dokumentów, do jakich dotarła redakcja "Super Nowości", wynika, że postępowanie w tej sprawie dotyczy "niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przez osoby odpowiedzialne za powodzenie i nadzorowanie spraw związanych z realizacją programu I- 22 Iryda M96".
Pod lupą prokuratury znaleźli się urzędnicy Departamentu Zaopatrzenia Sił Zbrojnych MON. Uzyskane przez gazetę informacje potwierdził płk Edward Jaroszuk, rzecznik prasowy Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, która prowadzi postępowanie pod nadzorem prokuratury wojskowej.
- Potwierdzam, że prowadzone jest takie postępowanie. Przejęliśmy je my, gdyż występuje tu czynnik wojskowy. Sprawa dotyczy jeszcze roku 2000, gdy trwało postępowanie upadłościowe mieleckich zakładów lotniczych- powiedział nam płk Edward Jaroszuk.
Według informacji gazety, istnieje podejrzenie, że na skutek zaniedbań urzędników Skarb Państwa stracił prawie 37 milionów złotych. Kierunek postępowania prokuratury może wskazywać na domniemanie korupcji w resorcie. Jeszcze nie postawiono w tej sprawie oficjalnych zarzutów. Decyzja w tej sprawie ma zapaść wkrótce, po uzupełnieniu dokumentacji dowodowej i przesłuchaniu kolejnych świadków. W tych czynnościach bierze udział również rzeszowska żandarmeria.
Projekt "Irydy" to jedna z największych porażek polskiego przemysłu zbrojeniowego. Budowa samolotu szkolno-bojowego była realizowana przez kilkanaście lat w zakładach lotniczych w Mielcu. Szacuje się, że cały projekt kosztował około 300 milionów dolarów. Z braku akceptacji wojsk lotniczych i MON samolot nigdy nie wszedł do powszechnego użycia. Skończyło się na lotach próbnych. Pretekstem były dwie katastrofy samolotu.
Według długoletniego pilota doświadczalnego Zbigniewa Nowakowskiego nie była to jednak wina maszyny, lecz ludzi. Niedawno zapadła decyzja o zakończeniu prac nad samolotem. Najlepsza z wersji "Irydy" trafiła do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. (PAP)