MON: unieważniono przetarg na samolot szkolno-bojowy, będzie nowy
MON przygotowuje się do otwarcia nowego przetargu na zakup typowego samolotu do szkolenia - poinformował odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceminister Marcin Idzik. Dodał, że dotychczasowa koncepcja MON nie pozwalała na kupno takiej maszyny.
27.10.2011 | aktual.: 27.10.2011 13:50
W czwartek rzecznik prasowy MON Jacek Sońta poinformował, że przetarg na samolot szkolno-bojowy dla wojska został unieważniony. Resort obrony zmienił koncepcję zakupu samolotu - zamiast maszyny szkolno-bojowej chce pozyskać samolot szkolny.
Jak powiedział Idzik na konferencji prasowej w MON, powodem zamknięcia przetargu na samolot szkolno-bojowy było stwierdzenie, że taka koncepcja w rzeczywistości uniemożliwia zakup typowego samolotu do szkolenia.
Idzik dodał, że na decyzję miały wpływ raport badającej katastrofę smoleńską komisji Millera, stawiający nacisk na szkolenie pilotów, a także troska o finanse publiczne. Jak powiedział wiceszef MON, rezygnacja z właściwości bojowych pozwoli na znaczne oszczędności przy cenie zakupu i eksploatacji. Podkreślił, że do dzisiaj żaden kraj na świecie nie zakupił samolotu, wykorzystywanego jednocześnie do zadań bojowych i szkolnych.
Idzik powiedział też, że wymagania taktyczno-techniczne do nowego przetargu przygotowuje Dowództwo Sił Powietrznych. "Chcemy tylko sprzętu sprawdzonego" - zaznaczył.
Anulowany przetarg przewidywał zakup 16 maszyn. Liczba ta wynikała z koncepcji zastąpienia wycofywanych samolotów szturmowych Su-22 maszynami szkolno-bojowymi. Nie wiadomo jeszcze, ilu samolotów będzie dotyczył nowy przetarg.
Przetarg samoloty klasy LIFT (Lead-In Fighter Trainer) wraz z całym systemem szkolenia, w tym symulatorem i wyposażeniem sal wykładowych, ruszył we wrześniu 2010 r. Miał wyłonić dostawcę samolotów zaawansowanego szkolenia, na którym mogliby się uczyć i trenować piloci F-16. Przed anulowaniem konkursu MON planowało, że rozstrzygnięcie nastąpi do końca roku, a samoloty zostaną dostarczone w latach 2013-15.
W sobotę minąłby kolejny termin składania ofert przez firmy startujące w konkursie. MON wcześniej dwukrotnie go przesuwał - najpierw miał to być koniec lipca, potem - koniec sierpnia. Szef MON Tomasz Siemoniak, przekładając termin składania ofert na koniec października, zapowiadał, że to już ostatnia taka zmiana.
Siemoniak, obejmując na początku sierpnia resort obrony, zlecił przeanalizowanie przetargu. Ekspertyza miała określić, jak system szkolenia zaawansowanego pilotów wpisuje się w zalecenia raportu komisji, która badała katastrofę smoleńską. Jej raport wskazał wiele niedociągnięć w systemie szkolenia, w następstwie czego szef MON zdymisjonował kilkunastu oficerów odpowiedzialnych za szkolenie pilotów, w tym trzech generałów. W tej liczbie byli ówczesny szef szkolenia Sił Powietrznych oraz jego poprzednik.
Z kolei pod koniec sierpnia odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceminister Marcin Idzik zapewniał, że MON nie rozważa szkolenia pilotów za granicą (obecnie część szkolenia pilotów F-16 odbywa się w USA), a przetarg na samolot szkolno-bojowy będzie kontynuowany.
Wstępne oferty złożyło pięć firm: Korea Aerospace Industries (KAI) z T-50 - jedynym naddźwiękowym samolotem w tym przetargu, opracowanym przy współpracy z koncernem Lockheed Martin, producentem F-16; włoska Alenia Aermacchi z M346; koncern BAE Systems oferujący znane brytyjskie samoloty Hawk najnowszej generacji; fińska Patria proponująca używane Hawki starszej generacji, ale po modernizacji; oraz czeska Aero Vodochody z L-159.
Ostatecznie w przetargu pozostało tylko dwóch oferentów - Włosi i Koreańczycy. Brytyjczycy, Finowie i Czesi się wycofali.
Komentatorzy już wcześniej zwracali uwagę, że nacisk na właściwości bojowe i związane z tym wymagania dotyczące awioniki faworyzują produkty koreański i włoski, a wymóg radaru spełnia tylko samolot koreański, Włosi musieliby dokonać zmian w konstrukcji.