MON: małe prawdopodobieństwo, by Amerykanina postrzelił polski żołnierz
Według ustaleń komisji powołanej przez ówczesnego dowódcę polskiej misji w Iraku ws. śmierci amerykańskiego żołnierza w 2004 roku, jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że został on postrzelony przez polskiego żołnierza - powiedział rzecznik ministra obrony
narodowej Piotr Paszkowski.
18.01.2006 11:05
O sprawie napisał wtorkowy "Washington Post". Według gazety, Amerykanina Jesse'ego Buryja postrzelić miał w maju 2004, w wyniku nieostrożności, polski żołnierz.
Chociaż jednoznacznie nie można ze 100% pewnością stwierdzić, kto oddał śmiertelny strzał, to zarówno przebieg wydarzenia, jak i relacje żołnierzy wskazują na bardzo małe prawdopodobieństwo, że strzał ten został oddany przez polskiego żołnierza - powiedział Paszkowski.
Komisję powołał gen. Mieczysław Bieniek. Sprawę badała także komisja powołana przez ówczesnego dowódcę wojsk amerykańskich w Iraku, gen. Ricardo Sancheza. Wyniki jednak nie zostały przekazane stronie polskiej, choć polscy żołnierze biorący udział w zdarzeniu zostali poproszeni o zrelacjonowanie stronie amerykańskiej przebiegu zdarzeń.