MON: IPN otrzymał od WSI wszystkie materiały sprzed 1990 r.
Wojskowe Służby Informacyjne przekazały do końca 2001 r. Instytutowi Pamięci Narodowej wszystkie te materiały sprzed 1990 r., które wynosił z WSI mjr Arkadiusz T., a kwoty pieniężne z WSI, o których pisze sobotnio-niedzielna "Gazeta Wyborcza" nie wiązały się z jakimkolwiek handlem bronią - oświadczyło w sobotę Centrum Informacyjne MON.
"GW" napisała, powołując się na oficera służb, że WSI ukrywały spisy dawnych agentów skierowanych do MSZ. Mjr T. (którego nazwiska nigdy nie ujawniono), odpowiedzialny w centrali WSI za archiwa, 11 maja został złapany na próbie wyniesienia z pracy kopii dokumentów. "Jego zdaniem, materiały świadczą m.in o tym, że WSI bezprawnie przechowuje archiwalia, z których część ukrywa, a część wykorzystuje do nielegalnych działań" - pisze "Gazeta".
O swoich podejrzeniach Arkadiusz T. powiadomił w specjalnym meldunku szefa MON. Według źródeł "GW", w swoim liście do ministra podał, że na początku maja w Kancelarii Tajnej WSI znaleziono dwie teczki z dokumentami pochodzącymi z różnych lat. Pierwsza grupa dokumentów powstała przed rokiem 1990 i dotyczyła oficerów WSI kierowanych do pracy w MSZ, głównie na placówkach dyplomatycznych. Część osób wymienionych w tych dokumentach nadal jest zatrudniona w MSZ - ujawnił dziennik.
Jak napisała gazeta, druga grupa dokumentów miała powstać po roku 1990. Dotyczyły pobierania pieniędzy z depozytu walutowego WSI przeznaczonego na tajne operacje. Wśród nich były trzy pokwitowania z kasy na 100 tys. dol. i 160 tys. dol. i na 560 tys. franków szwajcarskich. Na kwitach nie było numeru ani nazwy operacji, na jaką pobrano pieniądze. Pod kwitem na 560 tys. franków ma figurować podpis gen. Marka Dukaczewskiego, obecnego szefa WSI.
"Pod pozostałymi pokwitowaniami podpisani byli oficerowie zamieszani w głośną sprawę handlu bronią z krajami objętymi embargiem i wykorzystywania funduszy operacyjnych do nielegalnych operacji bankowych" - czytamy w "Gazecie". Sprawą domniemanego handlu bronią przez WSI zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych.
"Wszystkie materiały, które wynosił z pracy mjr Arkadiusz T., a które zostały wytworzone przed 1990 rokiem, Wojskowe Służby Informacyjne przekazały do końca 2001 roku Instytutowi Pamięci Narodowej" - oświadczył w sobotnim komunikacie dyrektor Centrum Informacyjnego MON płk dr Piotr Pertek.
Poinformował też, że kwoty pieniężne wymienione w artykule "w żadnym wypadku nie wiązały się z jakimkolwiek handlem bronią".
W artykule czytamy również, że w piśmie do MON major T. twierdzi, iż po zameldowaniu o znalezionych dokumentach pułkownikowi Janowi Oczkowskiemu, szefowi Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI, ten zasugerował mu zniszczenie części materiałów. Inne miały zostać przekazane do archiwum IPN jako "niedawno znalezione". Oficer odmówił - pisze "GW".
Szef WSI ani nikt z kierownictwa WSI nie wydał polecenia niszczenia dokumentów w sprawach, o których pisze Gazeta - odpowiada dyrektor Centrum Informacyjnego MON.
Odnosząc się do zawartej w publikacji informacji o liście do ministra obrony narodowej, dyrektor centrum napisał, że list do ministra wpłynął do sekretariatu MON 19 maja tego roku, a "28 maja "oficerowi WSI została udzielona odpowiedź". "Na drugie pismo, wysłane przez wymienionego oficera 2 czerwca br. ministerswo ON udzieliło odpowiedzi 9 czerwca br. Oba pisma wpłynęły po rozpoczęciu dochodzenia przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w sprawie wynoszenia z pracy kopii materiałow niejawnych przez wymienionego wyżej oficera" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego MON.