MON i BBN dogadują się, jak się dogadywać
Przedstawiciele BBN i MON spotkali się, by omówić okoliczności przekazywania prezydentowi informacji o katastrofie wojskowego samolotu transportowego, który rozbił się w ubiegłym tygodniu.
Jak poinformowało BBN po spotkaniu, dotyczyło ono "procedur meldowania i informowania o sytuacjach nadzwyczajnych w państwie".
29.01.2008 17:40
"Dyskutowano o koniecznych usprawnieniach organizacyjno-technicznych w obowiązującym systemie meldowania i informowania. Wyrażono wspólną wolę dalszych prac nad doskonaleniem i testowaniem systemu oraz określono termin kolejnego spotkania" - podało Biuro. Przedstawiciele BBN ani MON nie chcieli mówić o szczegółach spotkania.
Samolot CASA rozbił się w ubiegłą środę wieczorem kilka minut o godz. 19.07. W katastrofie zginęło 20 osób. Ponad godzinę później prezydent Lech Kaczyński udał się z wizytą do Chorwacji, którą - po informacji o tragedii - skrócił.
W sobotę przedstawiciele Kancelarii Prezydenta zarzucili MON, że do chwili startu samolotu do Chorwacji nie przekazali prezydentowi informacji o katastrofie. Resort odpierając zarzut podał, że kilkakrotnie próbował skontaktować się z BBN - właściwym adresatem takich informacji - i że wiadomość o wypadku trafiła tam przed wylotem prezydenta. BBN odpowiedziało, że oficerowie BBN nie dostali żadnej informacji ze służb dyżurnych MON.
W poniedziałek minister obrony ocenił, że system powiadamiania działa ze strony MON właściwie i jeśli wymaga dopracowania, to po stronie BBN. Zdaniem niektórych polityków, minister powinien był powiadomić prezydenta bezpośrednio.