MON: Bundeswehra używała symbolu Wehrmachtu
Komandosi z elitarnej jednostki Bundeswehry
KSK posługiwali się podczas przygotowań do akcji w Afganistanie
symbolem związanym z tradycją Wehrmachtu. Rzecznik niemieckiego
ministerstwa obrony Thomas Raabe potwierdził w Berlinie
informację podaną w środę przez tygodnik "Stern".
02.11.2006 | aktual.: 02.11.2006 17:20
Tygodnik opublikował w najnowszym wydaniu zdjęcie przedstawiające fragment pojazdu terenowego Wolf, na którego bocznych drzwiach namalowano palmę kokosową z krzyżem żelaznym. Jest to nawiązanie do symbolu używanego przez niemiecki Afrikakorps, formację, która w latach 1941-1943 walczyła pod dowództwem Erwina Rommla w Afryce Północnej z Brytyjczykami.
"Stern" twierdzi, że zdjęcie wykonano w listopadzie 2001 r. na omańskiej wyspie Masira, gdzie w obozie "Camp Justice" niemieccy żołnierze przygotowywali się do operacji w Afganistanie. Kilku naszych chłopców to "wiecznie wczorajsi", którzy uważali za szczególnie szykowną jazdę samochodem z tym znakiem Wehrmachtu- powiedział tygodnikowi jeden z żołnierzy. Informator tygodnika utrzymuje, że pojazdy z emblematami Wehrmachtu widział także po powrocie z Afganistanu, w koszarach KSK w Calw, gdzie stacjonuje elitarna jednostka.
Rzecznik ministerstwa podkreślił, że kontrowersyjny emblemat odkrył jeden z przełożonych i nakazał, ze względu na brak pozwolenia, jego usunięcie, jeszcze przed rozpoczęciem misji w Afganistanie. Raabe dodał, że w przeciwieństwie do swastyki palma kokosowa Afrikakorps nie należy do symboli uznawanych za sprzeczne z konstytucją. Wyjaśnił, że poszczególne oddziały często używają wybranych przez siebie symboli, by "wzmocnić identyfikację z jednostką".
Wybryki niemieckich żołnierzy podczas misji w Afganistanie bulwersują od ubiegłego tygodnia polityków i opinię publiczną w Niemczech. Gazety opublikowały zdjęcia, z których wynika, że żołnierze Bundeswehry profanowali ludzkie kości. Toczy się śledztwo przeciwko 23 żołnierzom podejrzanym o udział w tych incydentach. Sześciu wojskowych zawieszono w czynnościach służbowych.
Jacek Lepiarz