MON: afera nie dotyczy największych przetargów po 2001 r.
Zarzuty w sprawie korupcji w przetargach na
zamówienia publiczne wojska "nie dotyczą przebiegu i rozstrzygnięć
największych przetargów organizowanych przez MON po 2001 r." -
głosi komunikat resortu.
Według komunikatu minister Jerzy Szmajdziński od początku sprawowania urzędu przykładał dużą wagę do eliminowania patologii i już w 2001 r. polecił Wojskowym Służbom Informacyjnym, Żandarmerii Wojskowej oraz Departamentowi Kontroli objęcie "szczególną ochroną" przetargów na zaopatrzenie wojska. W ciągu roku takich przetargów jest kilka tysięcy, a prawo do ich prowadzenia ma ponad 300 podmiotów.
Komunikat podkreśla, że to działania "wewnątrz wojska doprowadziły do zatrzymania podejrzanych". Szef MON oświadczył, że w resorcie nie będzie tolerowane żadne działanie, które prowadzi do łamania prawa. Zadeklarował zarazem "rozszerzanie jawności" przetargów, centralizowanie dostaw dla armii, zwalnianie z wojska osób, które nie dają gwarancji "wysokiego poziomu merytorycznego i etycznego prowadzenia postępowań przetargowych" oraz rygorystyczne egzekwowanie przepisów o kontroli przetargów.
Aferę ujawniło czwartkowe "Życie Warszawy", które napisało, że podejrzanym zarzuca się m.in. branie łapówek przy zakupach wyposażenia m.in. dla polskiej misji w Iraku. Według "Życie Warszawy" w całej sprawie zastosowano tzw. "prowokację policyjną", a działania prowadziły m.in. WSI.
Wojskowa prokuratura potwierdziła, że prowadzi śledztwo w sprawie "nieprawidłowości związanych z realizacją zamówień publicznych, organizowanych w kilku jednostkach WP". Podejrzanych jest 11 osób, w tym 4 oficerów. Aresztowano już 6 osób, w tym 2 żołnierzy zawodowych.