Mołdawia jak Gruzja?
Kilkadziesiąt tysięcy osób zgromadziło się na wiecu mołdawskiej opozycji w Kiszyniowie. Demonstranci protestują przeciwko federalizacji kraju i domagają się wycofania wojsk rosyjskich.
30.11.2003 | aktual.: 30.11.2003 15:13
Według lidera socjalliberalnego sojuszu Nasza Mołdawia Dumitru Braghisa, w największej od lat akcji uczestniczy 50 tysięcy manifestantów. Policja ocenia ich liczbę na 25 tysięcy.
Na transparentach wypisano hasła popierające integrację z NATO, a także zjednoczenie Mołdawii z Rumunią. Widać także slogany antyrosyjskie. "Chcemy do NATO", "Precz z wojskami okupacyjnymi", "Precz z federalizacją", "Zjednoczenie" - głoszą powiewające nad tłumem transparenty. Wiec jest legalny i, jak na razie, nie doszło na nim do żadnych incydentów.
W ubiegły wtorek władze mołdawskie pod naciskiem opozycji zrezygnowały z podpisania moskiewskiego planu pokojowego. "Dokument takiej wagi może być podpisany tylko wtedy, jeśli jest akceptowany przez społeczeństwo" - powiedział wówczas komunistyczny przywódca Mołdawii Vladimir Voronin.
Demonstranci atakują rosyjski plan zakończenia 13-letniego konfliktu między Kiszyniowem i zbuntowaną Republiką Naddniestrzańską. Nazywają go pułapką, której celem jest - ich zdaniem - przekształcenie niepodległej od 1991 r. Mołdawii w rosyjski protektorat.
Opracowany przez Moskwę plan pokojowy zakłada przekształcenie 4,5- milionowej Republiki Mołdawii w zdemilitaryzowane państwo federalne, z autonomicznymi regionami naddniestrzańskim i gagauskim oraz dwoma językami oficjalnymi - mołdawskim (niemal identycznym z rumuńskim) i rosyjskim.
Region naddniestrzański ogłosił secesję w 1990 roku, kiedy ówczesna Mołdawia była jeszcze republiką radziecką. Sześciomiesięczną wojnę domową na tym tle, w której zginęło 1500 osób, zakończyło wkroczenie w 1992 r. do samozwańczej Republiki Naddniestrzańskiej wojsk rosyjskich.
Zamieszkujący region Rosjanie i Ukraińcy (razem stanowią ponad połowę ludności regionu, choć największą grupą etniczną Naddniestrza są stanowiący około 40 proc. jego ludności Mołdawianie) tłumaczyli secesję obawami przed przyłączeniem republiki do Rumunii. Mołdawia była jej częścią w latach 1918-40 i 1941-44.
Moskwa zobowiązała się na forum Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), że wycofa swoje wojska i sprzęt z Mołdawii do końca bieżącego roku.
Autor rosyjskiego planu pokojowego, zastępca szefa administracji prezydenckiej Dmitrij Kozak powiedział jednak niedawno, że Rosja może zwrócić się do OBWE o przedłużenie terminu wycofania wojsk z Mołdawii o sześć miesięcy, zaś minister obrony Siergiej Iwanow powiedział, że około 2 tys. żołnierzy rosyjskich mogłoby stacjonować w części Mołdawii do 2020 roku.
Mołdawskiej opozycji wyraźnie dodały skrzydeł ubiegłotygodniowe wydarzenia w Gruzji, gdzie pod naciskiem demonstracji ustąpił prezydent Eduard Szewardnadze. Lider Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (PPCD) Iurie Rosca otwarcie zagroził kiszyniowskim władzom w przypadku zgody na moskiewski plan "powtórką z Tbilisi".