"Mojego syna uprowadził proboszcz"
Doniesienie o uprowadzeniu syna przez byłego proboszcza w Dębnicy koło Człuchowa złożył ojciec 15-letniego Dawida. Koledzy chłopca twierdzą, że proboszcz rozpijał młodzież i namawiał Dawida do popełnienia samobójstwa - pisze "Dziennik Bałtycki".
20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 07:10
Dawid i jego kolega Tomek, uczniowie starogardzkiego gimnazjum, wyjechali do Dębnicy, do księdza Piotra w odwiedziny 9 maja. Mieli tam spędzić kilka dni. W sobotę, 11 maja, ksiądz odwiózł kolegę Dawida do domu.
Podobno w samochodzie księdza w sobotę był też mój syn - opowiada "DB" Janusz W., który wczoraj złożył na policji doniesienie o uprowadzeniu. Dlaczego nie wrócił do domu, nie wiem.
Od 11 maja telefony księdza i Dawida milczały. Dopiero 18 maja Dawid wysłał do ojca SMS-a, że wraca do domu.
Dawid znał księdza jeszcze z czasów, gdy kapłan pracował w parafii pw. św. Katarzyny w Starogardzie, stamtąd przeniesiono go do Dębnicy. Rzecznik kurii w Pelplinie nie chce wypowiadać się na temat powodów ucieczki księdza. Poinformował tylko, że duchowny został zawieszony w czynnościach kapłańskich.
Policjanci ze Starogardu Gd. przesłuchali kolegów Dawida, którzy wraz z nim odwiedzali księdza w Dębnicy. Szukamy chłopca - mówi nadkom. Bogusław Ziemba, zastępca komendanta policji w Starogardzie. (PAP)