"Moi współtowarzysze siedzą za mercedesa z przyciemnionymi szybami"
Parę dni temu sprowadzono do Polski prochy pewnego wybitnego polskiego socjalisty, ja pisałem o nim pracę habilitacyjną i zastanowiłem się co on by powiedział jakby pojawił się na tym kongresie. Powiedziałby, że jego współtowarzysze siedzieli w więzieniu za Polskę, za ideę, a moi współtowarzysze siedzą za mercedesa z przyciemnionymi szybami - powiedział Andrzej Jeaschke, delegat na kongres SLD w "Poranku w Radiu TOK FM".
22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 10:49
Dorota Gawryluk: Chciałam pana zapytać o iluminację, której pan doznał w nocy, i dzięki której założył w ramach SLD Socjaldemokratyczną Platformę, jaka siła wyższa to sprawiła?
Andrzej Jeaschke: Zmusza mnie pani do bardzo osobistego wyznania. Parę dni temu sprowadzono do Polski prochy pewnego wybitnego polskiego socjalisty, ja pisałem o nim pracę habilitacyjną i zastanowiłem się co on by powiedział jakby pojawił się na tym kongresie. Powiedziałby, że jego współtowarzysze siedzieli w więzieniu za Polskę, za ideę, a moi współtowarzysze siedzą za mercedesa z przyciemnionymi szybami. Ja nie pierwszy raz formułowałem te poglądy, które tak się teraz przebiły do mediów. Ta atmosfera wśród części delegatów skłoniła mnie do podjęcia radykalnego kroku.
Dorota Gawryluk: To nie był radykalny krok, ja się zastanawiam, co pan robił tak długo w Senacie, ja wcześniej nie słyszałam głosu krytyki wobec SLD.
Andrzej Jeaschke: Już pani powiem. Po wyborach samorządowych napisałem artykuł, do Trybuny, pt. "Mea culpa" gdzie brałem część odpowiedzialności za nieprawidłowości które zaczęły się pojawiać, że wcześniej nie krzyczałem, potem kiedy wyszła afera z 3 posłami, którzy dzisiaj czekają na wyrok, zaapelowałem do nich żeby wyszli, zostałem napadnięty, kto i ile mi za to zapłacił. Niedawno, powiem nieskromnie, otrzymałem od ambasadora Szwecji i pełnomocnika ds. równego statusu mężczyzn i kobiet okulary równości za walkę o równe prawa, to jest postawa członka lewicy.
Dorota Gawryluk: Socjaldemokratyczna Platforma to nie jest radykalny krok, co ona będzie robiła w ramach SLD, będziecie krytykować nowe władze?
Andrzej Jeaschke: Jestem politykiem amatorem, ale nie w tym negatywnym znaczeniu, widziałabym jako politolog tę platformę, jako swoistą grupę nacisku. Ta Platforma jeszcze nie zaistniała w sensie organizacyjnym, ale już w ostatnim wystąpieniu pan Oleksy wypowiedział kilka ciepłych słów pod adresem premiera Belki, dzisiaj przeczytałem, że pan Oleksy wypowiedział kilka ciepłych słów pod adresem koncepcji jednoczenia lewicy.
Dorota Gawryluk: Jeszcze czekamy na kilka ciepłych słów pod adresem prezydenta, wtedy będziecie zadowoleni.
Andrzej Jeaschke: Pani redaktor sugeruje że to co się stało było wynikiem inspiracji. Pana prezydenta widziałem ostatni raz kiedy wręczał mi tytuł profesora nauk humanistycznych, choć boleję bo jest to postawa którą darzę ogromnym szacunkiem i sympatią.
Dorota Gawryluk: Jak rozumiem te ciepłe słowa z ust pana Oleksego to nie wszystko na co czekacie ze strony nowych władz SLD, jak ten nacisk będzie robiony przez Platformę.
Andrzej Jeaschke: Po pierwsze musimy się policzyć, to była akcja niesamowicie spontaniczna.
Dorota Gawryluk: Ciągle dochodzą nowi członkowie?
Andrzej Jeaschke: Tak, nie wykluczam że w nowej radzie krajowej my możemy mieć większość. Wtedy rodzi się pytanie, kto kogo będzie w stanie zmajoryzować, zmajoryzować programowo. Ja generalnie uważam, że podstawą prac na lewicy jest przywrócenie etosu właściwego lewicy, przyzwoitości politycznej.
Dorota Gawryluk: Nawet jak będziecie mieli większość w radzie krajowej i będziecie podejmowali decyzje, to nie doprowadzicie do sytuacji, gdy SLD zrozumie, na czym polega jego problem.
Andrzej Jeaschke: Mówi pani w liczbie mnogiej, ja nie pełnię żadnej funkcji partyjnej, poza tym że jestem rzecznikiem dyscypliny partyjnej w Małopolsce, to jest moja jedyna funkcja. Więc to zostawiam kolegom, którzy się we władzach znajdą. Nie robię tego w kategoriach interesu grupowego, ja mam na uwadze 80 tys. członków partii, w większości uczciwy, uważam że wspólne działania z innymi ugrupowaniami, poza wszelkimi podziałami, zatryumfuje.
Dorota Gawryluk: Na razie to są marzenia, Oleksy mówi że lewica to SLD, Borowski że SDPL, a pan uważa że lewica to co?
Andrzej Jeaschke: Ludzie się zmieniają, partie przychodzą i odchodzą, zostaje system wartości, o którym nie można zapominać i to jest to co. Kwestie personalne są drugorzędne, powinni być ludzie, którzy nie działają tylko w kategoriach pragmatyzmu politycznego, którzy od czasu do czasu potrafią zrobić coś z porywu serca.
Dorota Gawryluk: Józef Oleksy to potrafi?
Andrzej Jeaschke: Powinien potrafić, jego wykształcenie i wychowanie pokazywałoby że jest do tego predestynowany. A czy potrafi, sam będę starał się na to odpowiedzieć. Ja traktuję pana Oleksego jako mojego przewodniczącego partii.
Dorota Gawryluk: A na kogo pan głosował?
Andrzej Jeaschke: A nie powiem pani. To są bardzo intymne decyzje. Miałem bardzo ciężki wybór między Oleksym a Janikiem.
Dorota Gawryluk: Skoro jest pan w Platformie to znaczy, że pan głosował na Janika.
Andrzej Jeaschke: Jeśli powiem że nie, pani nie uwierzy, jeśli powiem że tak, to pani wyprowadzi wniosek że pewnie występuje jakaś inspiracja, że zrobiłem to na czyjeś zamówienie, czasem robię coś we własnym imieniu.
Dorota Gawryluk: Jest pan rozczarowany SLD, dlaczego nie przejdzie pan do kolegi Tomasza Nałęcza?
Andrzej Jeaschke: Byłem zapraszany przez Marka Borowskiego, w momencie kiedy jeszcze nikt nie myślała że ta partia powstanie. Ale kiedy zorientowałem się że chodzi o powstanie nowej partii to jako politolog wiem, że rozłam nigdy do niczego nie prowadzi.
Dorota Gawryluk: Ale faktem jest że opozycja wewnątrz partii to jest typowy rozłam.
Andrzej Jeaschke: Niekoniecznie każde ugrupowanie, które ma inne poglądy niż poglądy większości ma charakter opozycyjny. To nie jest droga do rozłamu, chociaż ta inicjatywa zaczyna żyć własnym życiem.
Dorota Gawryluk: Do czego to jest droga?
Andrzej Jeaschke: Jest to zbudowanie silnej grupy nacisku w kierunku zepchnięcia partii z drogi, która moim zdaniem jest drogą niewłaściwą. Z pewnej filozofii uprawiania polityki, zawłaszczania państwa, przykładowo, minister jest nie nasz to znaczy że jest zły, albo jeśli jest nasz to na pewno dobry. Filozofia władzy powinna polegać na realizowaniu celów lewicowych przez najlepszych ludzi bez względu na to skąd oni się wywodzą. Trzeba zejść z drogi która prowadzi do oblężonej twierdzy, do walki z mediami, bo wróg gdzieś musi być. I trzeba pozbyć się ludzi, którzy są niegodni.
Dorota Gawryluk: Czyli kto, proszę podać nazwiska.
Andrzej Jeaschke: Na pewno są niegodnymi ci, za którymi ciągną się jakiekolwiek sprawy. Karne, cywilne, nawet sprawy dotyczące spraw rodzinnych, biznesmeni którzy nie płacą podatków.
Dorota Gawryluk: A jak będziecie naciskali skoro Oleksy dał sygnał że nie będzie żadnego rozliczenia.
Andrzej Jeaschke: Nie chciałbym uwierzyć, że Józef Oleksy mógłby coś takiego powiedzieć. Wtedy by to oznaczało, że to jest tym murem za którym oni się kryją. Ja nie wyobrażam sobie być na dłuższą metę w jednej partii z szefem Mazowsza, panem Zdrojewskim. To jest postawa polityczna, która jest mi z gruntu obca. Pewnym wyznacznikiem postępowania nowych władz partii będzie stosunek do tego co powiedział. Jeśli kierownictwo partii wystosuje wniosek do komisji etyki, o ukaranie za te słowa, to uznam że cos się dobrego dzieje, jeśli tego nie będzie, zrobię to sam, jeśli tego nie będzie...
Dorota Gawryluk: To wystąpi pan z partii.
Andrzej Jeaschke: To pani powiedziała, ja rezerwuję sobie wszystkie możliwości.