"Weryfikujemy". Służby o możliwości przekroczenia przestrzeni RP
- Mamy niesprawdzone informacje, które teraz weryfikujemy. Mogło dojść do przekroczenia naszej przestrzeni powietrznej - przekazał rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski.
Rzecznik na antenie TVN24 mówił, że informacje nie są potwierdzone. - Na tę chwilę tego nie potwierdzę, gdyż te informacje sprawdzamy. Równie dobrze mogła być to na przykład anomalia pogodowa i błędny zapis naszych systemów radarowych, ale trwa weryfikacja - powiedział Goryszewski.
Rzecznik DORSZ przekazał, że "prewencyjne śmigłowce będą latać i sprawdzać teren zaniku tego sygnału". - Będziemy oczywiście czekać na ewentualne jakiekolwiek sygnały od państwa - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Manewry Zapad. Mieszkańcy Sokółki o zagrożeniach dla Polski
Ppłk zaapelował, by nie dziwić się reakcji służb, "bo miały tylko i wyłącznie na celu zapewnienie tego bezpieczeństwa". - Uspokajam, na tę chwilę zagrożenia nie ma. Nasze lotnictwo, myśliwce wracają do baz. Proszę i apeluję o spokój - podkreślił.
Alarmy na Lubelszczyźnie
"W celu zapewnienia bezpieczeństwa naszej przestrzeni powietrznej Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie niezbędne procedury" - wskazywało DORSZ. Dodano, że w polskiej przestrzeni operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości.
W Świdniku i Chełmie zawyły syreny, a do mieszkańców powiatów: Chełm, chełmskiego, krasnostawskiego, łęczyńskiego, świdnickiego, włodawskiego wysłano alerty RCB. Alert brzmiał: "zagrożenie atakiem z powietrza. Zachowaj szczególną ostrożność. Stosuj się do poleceń służb. Oczekuj dalszych komunikatów". Odwołano go przed godz. 19.
Po zakończeniu operacji premier Donald Tusk przekazał na X, że stan zagrożenia został odwołany. "Pozostajemy czujni" - dodał. Podziękował też wszystkim zaangażowanym w operację w powietrzu i na ziemi.
Czytaj też: