Trwa ładowanie...
09-10-2011 22:30

Mogą być największymi przegranymi tych wyborów

Politycy SLD po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów nie kryli rozczarowania. Katarzyna Piekarska przyznaje, że liczyła na 18-19%. Ryszard Kalisz mówi Wirtualnej Polsce, że Sojusz jako całość nie przekonał do siebie wyborców. Na lepszy wynik liczył również Marek Balicki. Przekonuje, że zmiany w partii są nieuchronne. Jego zdaniem przewodniczący partii musi umieć odczytywać sygnały, jakie płyną od społeczeństwa, a wynik wyborczy pokazuje, że Grzegorzowi Napieralskiemu to się nie udało.

Mogą być największymi przegranymi tych wyborówŹródło: PAP, fot: Leszek Szymański
dc3sf9j
dc3sf9j

Ryszard Kalisz nie ukrywa w rozmowie z Wirtualną Polską, że liczył na lepszy wynik SLD.- Sądziłem, że wynik będzie wyższy niż wynik Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich, czyli minimum 15%. Dlatego wcale nie jestem dziś zadowolony - mówi.

"Palikot zrobił to, o czym mówiłem 2 lata temu"

- Chciałem pogratulować Donaldowi Tuskowi, który po raz pierwszy w polskiej polityce przeprowadził tę samą partię przez dwie kadencje wyborów, oraz Januszowi Palikotowi, ponieważ zrobił rzecz, której się nikt jeszcze rok temu nie spodziewał - podkreślił. Kalisz przyznał, że byłemu posłowi PO udało się zabrać głosy SLD. - Palikot zrobił to, o czym mówiłem dwa lata temu i za co zostałem wyrzucony z zarządu. Wskazywałem wtedy, że Sojusz powinien być partią antyestablishmentową, inną niż pozostałe trzy partie będące w sejmie. Niestety, jak widać to się nie udało. Ten model rozmowy ze społeczeństwem przejął Palikot, stąd jego wynik.To wszystko będzie musiało podlegać analizie w gronie partyjnym. Widać że partia jako całość nie przekonała do siebie wyborców - tłumaczy polityk.

Pytany, czy nie żałuje, że nie został z Palikotem, mówi: - Co było a nie jest nie pisze się w rejestr. I dodaje, że nie żałuje, ponieważ Janusz Palikot zachował się w stosunku do niego nieładnie, a on wybiera sobie na przyjaciół ludzi, którym może zaufać. Kalisz odpowiedział też na pytanie, do kogo mu dzisiaj bliżej - Donalda Tuska czy Grzegorza Napieralskiego? - Zawsze najbliżej mi do siebie samego. Ale mówiąc poważnie, oczywiście jestem w SLD i najbliżej mi do SLD - zadeklarował.

Polityk przyznał również, że spodziewa się, że Bartosz Arłukowicz, który jeszcze przed kampanią opuścił SLD, może otrzymać lepszy wynik w Szczecinie niż startujący również w tym mieście Grzegorz Napieralski. - Arłukowicza niesie poparcie PO, więc siłą rzeczy na pewno dostanie więcej głosów - tłumaczy.

dc3sf9j

Zdaniem Kalisza najważniejsze, co dziś musi zrobić Sojusz, to przemyśleć, dlaczego ludzie, którzy z taką sympatią podchodzili do polityków SLD na ulicy, nie zdecydowali się później na nich zagłosować. - Musimy przeanalizować wszystkie elementy, które doprowadziły do takiego wyniku - mówi. Odnosząc się do słów Grzegorza Napieralskiego, który mówił, że Sojusz był "atakowany" w czasie kampanii, przyznał, że on nie czuł się przez nikogo atakowany. - Wręcz przeciwnie - spotykam się z olbrzymią sympatią i zainteresowaniem na ulicach, za co chciałem wszystkim, którzy dodawali mi otuchy, podziękować. Dziękuję też wszystkim ludziom lewicy - dodał.

"Zmiany są nieuchronne"

Na lepszy wynik SLD liczył również Marek Balicki. Przyznał, że zmiany w partii są nieuchronne. - Jeśli lewica chce przedstawić nową ofertę, to musi zacząć od siebie - mówi. Jego zdaniem wysoki wynik ugrupowania Janusza Palikota świadczy o tym, że wielu wyborców odrzuca wszystkie funkcjonujące do tej pory partie. - Jest to też ważny sygnał dla lewicy, ponieważ Palikot przede wszystkim pozyskuje elektorat socjaldemokracji. To pokazuje, że przed socjaldemokracją stoi wielkie wyzwanie - wyjaśnia.

Były minister zdrowia jest zdania, że SLD popełniło w obecnej kampanii wiele błędów m.in. przy tworzeniu list wyborczych. Błędem nazywa też brak jednoznacznego przekazu w kampanii, który trafiałby w nastroje ludzi, którzy w efekcie zagłosowali na Janusza Palikota. Balicki pytany, czy za słaby wynik odpowiedzialny jest Grzegorz Napieralski, zwraca uwagę, że przewodniczący partii musi umieć odczytywać sygnały, jakie płyną od społeczeństwa. - Okres po wyborach prezydenckich i samorządowych, jeśli chodzi o właściwe odczytanie tych sygnałów był niewykorzystany. Lider musi wyciągnąć z tego wnioski - podkreśla.

Zdaniem polityka na słaby wynik SLD wpływ miały też media. - Z raportu Fundacji Batorego wiemy, że media komercyjne miały określone preferencje polityczne, bardzo niekorzystne dla lewicy - mówi.

dc3sf9j

"Był potencjał na 18%"

Katarzyna Piekarska nie ukrywa, że wynik SLD jest dla niej rozczarowujący. - Mieliśmy dobrych kandydatów, dużo działaczy samorządowych i pozasamorządowych, wiele znanych kobiet, bardzo dobry program, a mimo to czegoś zabrakło. Uważam, że był potencjał na 18-19% - tłumaczy Wirtualnej Polsce. Dodaje, że ma swoją teorię nt. błędów popełnionych w kampanii i na pewno podzieli się nią ze swoimi najbliższymi współpracownikami.

Polityk zapytana, czy jej zdaniem winę za słaby wynik ponosi Grzegorz Napieralski, mówi, że "nie ocenia tego w tych kategoriach". Trudno przychodzi jej jednak odpowiedź na pytanie, dlaczego przy szefie Sojuszu nie pojawił się nikt ze starych działaczy. - Wiem, że Aleksander Kwaśniewski miał w tym czasie inne obowiązki. Dlaczego nie ma Leszka Millera nie wiem. Być może wolał zostać w Gdyni, w której kandydował - mówi.

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

dc3sf9j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc3sf9j
Więcej tematów