Modlą się za przemysł motoryzacyjny
Kilka tysięcy ludzi modliło się w kościele w Detroit o ratunek dla bankrutującego
przemysłu samochodowego, który zabiega w Kongresie o wielomiliardową pożyczkę na dalszą działalność.
08.12.2008 21:10
W razie upadłości trzech koncernów - General Motors, Forda i Chryslera - kilka milionów ludzi może znaleźć się bez pracy. Krytyczna sytuacja "wielkiej trójki" z Detroit symbolizuje recesję, w jakiej pogrąża się Ameryka.
W świątyni Kościoła zielonoświątkowców Greater Grace Temple w niedzielę ustawiono na ołtarzu trzy auta terenowe: Chevroleta Tahoe, Forda Escape i Chryslera Aspen, wszystkie z napędem hybrydowym.
- Nie wiem, co będzie, ale musimy się modlić... Wszyscy jesteśmy połączeni wspólnym losem - powiedział w kazaniu biskup, nawiązując do zbliżającego się głosowania w Kongresie nad pożyczką dla producentów aut.
W kościele zgromadzili się na nabożeństwie robotnicy fabryk samochodowych, działacze związkowi, członkowie dyrekcji zakładów produkcyjnych i sprzedawcy samochodów.
W zeszłym tygodniu także katolicki arcybiskup Detroit, Adam Maida, wraz z innymi przywódcami religijnymi w mieście zaapelował do Kongresu o przyznanie koncernom samochodowym wspomnianej pożyczki.
Tomasz Zalewski