Mobilizacja władz po porwaniu dwóch Włoszek w Iraku
Stan mobilizacji zapanował we włoskich
władzach na wiadomość o porwaniu dwóch Włoszek w Iraku. Premier
Silvio Berlusconi powrócił natychmiast do Rzymu. Ministerstwo
Spraw Zagranicznych powołało specjalną komórkę kryzysową.
07.09.2004 | aktual.: 07.09.2004 20:26
Włoski rząd robi wszystko, aby wolontariuszki pozarządowej organizacji "Most dla Bagdadu", Simona Pari i Simona Torretta, nie podzieliły losu dziennikarza Enzo Baldoniego, zamordowanego przez porywaczy niespełna dwa tygodnie temu.
Premier Silvio Berlusconi, który pojechał odwiedzić przywódcę Ligi Północnej Umberto Bossiego w klinice, wrócił natychmiast do Rzymu. Rada Ministrów rozpoczęła nadzwyczajne obrady. Specjalną komórkę kryzysową powołano w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Przewodniczący Izby Deputowanych Pierferdinando Casini wyraził zdumienie, że terroryści uprowadzili ochotniczki, które bez reszty poświęciły się niesieniu pomocy - jak to ujął - umęczonemu narodowi irackiemu. Organizacja pozarządowa, w której pracują w Bagdadzie obie 29-letnie kobiety, została założona w 1991 r., po pierwszej wojnie nad Zatoką Perską, i od tego czasu wzięła udział w licznych akcjach charytatywnych.
O uwolnienie ochotniczek zaapelowali uczestnicy międzyreligijnego spotkania w Mediolanie, zorganizowanego przez Wspólnotę Świętego Idziego.
Matka Simony Pari powiedziała, że rozmawiała z córką w poniedziałek. Była bardzo spokojna, niczego się nie bała - zapewniła.