PolskaMobbing w Ministerstwie Zdrowia. Bartosz Arłukowicz żąda wyjaśnień

Mobbing w Ministerstwie Zdrowia. Bartosz Arłukowicz żąda wyjaśnień

Kilkanaście osób przedstawiło zarzuty wobec dyrektora generalnego Marcina Antoniaka oraz dwóch nominowanych przez niego zastępców w Ministerstwie Zdrowia - poinformował "Fakt". Jak napisał dziennik, urzędnicy resortu byli poddawani mobbingowi od trzech lat. Rzecznik prasowy resortu Krzysztof Bąk oznajmił w rozmowie z Wirtualną Polską, że "sprawa jest delikatna". Poinformował, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zwrócił się do Antoniaka o złożenie stosownych wyjaśnień.

Natalia Durman

13.04.2015 | aktual.: 14.04.2015 09:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pracownicy Ministerstwa Zdrowia obwiniają o mobbing dyrektora generalnego Marcina Antoniaka oraz dwóch nominowanych przez niego zastępców - Justynę Mieszalską i Edytę Kramek.

Jak pisze "Fakt", "urzędnicy bali się przychodzić do pracy, nie zgłaszali faktu, że dostali zwolnienia lekarskie, w pracy notorycznie spotykali się z groźbami i obelgami".

"W efekcie jedni popadli w depresje, inni ze stresu posiwieli i cierpieli na przeróżne dolegliwości, a w znakomitej większości musieli poddać się leczeniu psychiatrycznemu" - pisze gazeta.

Milczenie postanowiła przerwać urzędniczka z wydziału kontroli Joanna Koczaj-Dyrda. Napisała list do wszystkich pracowników, w którym wezwała do przeciwstawienia się praktykom dyrektorów.

"Fakt" podkreśla, że ta sama urzędniczka prosiła już wcześniej o pomoc. W 2014 roku zgłaszała mobbing do ministrów, szefa służby cywilnej, a nawet prokuratury. Nikt jednak nie podjął interwencji w tej sprawie.

- Bałam się odbierać telefony, bo zwykle ten telefon zwiastował zaproszenie do gabinetu na "seans gorącego krzesła". Ja wychodziłam z gabinetu totalnie roztrzęsiona, siedziałam u siebie w pokoju zapłakana. Podczas jednego z takich seansów powiedziałam, że ja już nie wytrzymuję w takich warunkach pracować. Wtedy ta pani na mnie krzyknęła, że ja nie mam prawa narzekać na komfort pracy, ponieważ mam przecież wiatrak w pokoju - opowiada TVN24 Wioletta Drożdż, była pracownica Departamentu Nauki Ministerstwa Zdrowia

Kiedy pani Wioletta po kilkumiesięcznym leczeniu psychiatrycznym wróciła do pracy, została zwolniona. Dziś w sądach trwają dwa procesy, które wytoczyła Ministerstwu Zdrowia - o bezprawne zwolnienie i mobbing.

O komentarz poprosiliśmy rzecznika Ministerstwa Zdrowia. Krzysztof Bąk nie chciał telefonicznie udzielić informacji na temat rzekomych zarzutów pracowników resortu wobec dyrektora Antoniaka. - Sprawa jest delikatna - zaznaczył.

Następnie w pisemnym oświadczeniu poinformował, że "w związku z zarzutami dotyczącymi naruszenia praw pracowniczych i stosowania przemocy psychicznej wobec pracowników urzędu przez Dyrektora Generalnego Marcina Antoniaka, Minister Zdrowia Bartosz Arłukowicz złożył zawiadomienie do Szefa Służby Cywilnej Claudii Torres-Bartyzel o możliwości naruszenia praw pracowniczych przez Dyrektora Generalnego Ministerstwa Zdrowia i zwrócił się z prośbą o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w trybie art. 125 ust. 1 ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (Dz.U. z 2014 r. poz. 1111, z późn. zm.)".

"Ze względu na charakter sprawy konieczne jest jej wyjaśnienie i ustalenie, czy faktycznie zostały popełnione czyny stanowiące naruszenie obowiązków członka korpusu służby cywilnej" - dodano w oświadczeniu.

Rzecznik resortu poinformował zarazem, że Arłukowicz zwrócił się do dyrektora o złożenie stosownych wyjaśnień. Zaznaczył, że "w przypadku, kiedy zarzuty dotyczą Dyrektora Generalnego sprawą zajmuje się Szef Służby Cywilnej".

Rzecznik ministerstwa nie odpowiedział na pytanie, dlaczego interwencji nie podjęto po wcześniejszych doniesieniach urzędniczki resortu. Pytanie, czy Marcin Antoniak i jego zastępcy pozostaną na stanowisku, również pozostało otwarte.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (350)