Mistrzostwa... w rzucie młotkiem do telewizora

Mistrzostwa toczyły się w dwóch konkurencjach. Pierwsza to "pal- secam", w której wszyscy miotacze na sygnał starają się z odległości 10 metrów trafić w telewizor ustawiony na palu.

Druga to "rzut terenowy", zbliżony w formie rozgrywki do golfa, polega na tym, by w kilkudziesięcioosobowej stawce, rzucając kolejno młotkiem, pokonać jak najszybciej około 1,5-kilometrowy odcinek łąki i na finiszu rozbić drugi odbiornik.

"Pal-secam" niespodziewanie zakończył się zwycięstwem dwóch zawodników. Piotr Romanowski z Godek i Maciej Walkowski z Nowego Kawkowa w pierwszej serii trafili w telewizor, niszcząc kineskop.

Nasze młotki idealnie się zsynchronizowały i wpadły w telewizor. Puchar zawiozę najpierw do domu, by pokazać, że taka nagroda w ogóle istnieje, a potem przewiozę go do Godek i ustawię w Galerii Zwycięzców - powiedział Walkowski.

Część uczestników mistrzostw wyposażyła się w specjalnie skonstruowane narzędzia do rzutu. Większość zdobią zwykle kolorowe wstążki, bądź opasujące trzonek kolorowe paski, ułatwiające odnalezienie młotka w miejscami gęsto porośniętym terenie.

"Pestek", ubiegłoroczny mistrz "rzutu terenowego" przywiózł młotek działający na zasadzie śmigła. Jednak, zdaniem miotaczy, w tym roku "przekombinował".

Nieprecyzyjnie ustawiając moment obrotowy śmigła nie mógł osiągnąć oczekiwanej długości rzutu. W efekcie nie miał szans dorównania najdalej rzucającym.

Mimo to obrońca tytułu mógł mieć powody do satysfakcji. Projektowane przez niego narzędzia kilkukrotnie przynosiły wygraną innym zawodnikom w poprzednich edycjach imprezy. Podobnie było i tym razem.

Triumfatorem "rzutu terenowego" został Krzysztof Chmiel z Olsztyna. Olsztynianin otrzymał przed zawodami jeden z młotków "Pestka" i był bezkonkurencyjny. Jako pierwszy pokonał trasę i z bliskiej odległości rozbił telewizor.

Organizatorem i pomysłodawcą mistrzostw jest Jarek Guła, m.in. założyciel Centralnego Domu Kultury w Warszawie. (mg)