Misja w Iraku wiąże się z ryzykiem śmierci
Politycy SLD, PO i PSL, komentując śmierć
polskiego żołnierza w Iraku, podkreślają, że udział wojska
polskiego w misji stabilizacyjnej w tym kraju wiąże się z ryzykiem
utraty życia. LPR chce, by w Sejmie odbyła się debata w sprawie
wysłania polskich wojsk do Iraku.
06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 17:09
Polski oficer, ciężko ranny podczas czwartkowego ostrzelania polskiego konwoju, zmarł w irackim szpitalu. Jest to pierwsza polska ofiara w Iraku od czasu rozmieszczenia tam polskich oddziałów.
"Kto idzie na wojnę, ten musi liczyć się ze stratami, taka jest smutna prawda. Należy minimalizować ryzyko, ale ze stratami trzeba się liczyć" - powiedział były minister obrony Bronisław Komorowski (PO).
Zdaniem Komorowskiego, dopóki sprawa nie jest zbadana, trudno wyrokować, czy tragedia w Iraku to efekt błędu popełnionego przez żołnierzy, czy też efekt ryzyka, który się wiąże z tego typu operacjami. Aby zminimalizować straty, według posła PO, dowódcy polscy powinni dobrze dowodzić i poprawić wyposażenie polskich żołnierzy.
Komorowski podkreślił, że powodem, dla którego zmniejsza się poparcie społeczeństwa polskiego dla akcji w Iraku, jest brak jednoznacznych sukcesów i rozwiewanie się nadziei na to, że wyniesiemy z misji okupacyjnej korzyści gospodarcze.
Natomiast Jerzy Dziewulski (SLD) podkreślił, że "jeśli ktoś myśli, że w armii polskiej w Iraku, w warunkach w jakich się obecnie znajduje, nie będą ginąć ludzie, to niestety może się mylić". Według niego, żołnierzom, którzy służą w Iraku, trzeba uświadomić, że muszą myśleć innymi kategoriami, niż myślą w czasie pokoju. "Jeśli ktoś pojechał do Iraku tylko dobrze zarobić, to musi pamiętać, że drugą stroną medalu jest śmierć" - powiedział.
W ocenie Janusza Wojciechowskiego (PSL), jest za wcześnie, by po jednym incydencie formułować daleko idące wnioski. Wojciechowski uważa, że dla zapobieżenia takim incydentom trzeba uzyskać pełniejszy obraz sytuacji, gdyż do tej pory był on zaciemniany i nie wszystko docierało do naszej świadomości. "Musimy uzyskać pełną wiedzę, jak tam jest" - podkreślił Wojciechowski.
"Liczyliśmy naiwnie na to, że Polacy będą witani w Iraku z otwartymi rękami, gdyż kiedyś budowaliśmy tam autostrady. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna i bardziej skomplikowana" - powiedział Wojciechowski. "Boję się, że Polska może ugrzęznąć w konflikt, który będzie się ciągnął latami" - dodał.
Przemysław Gosiewski (PiS) uważa, że "udział Polski w tego typu działaniach stabilizacyjnych wiąże się z ryzykiem narażenia zdrowia i życia i każdy z żołnierzy biorących udział w takiej akcji musi mieć tego świadomość". Jego zdaniem, aby ograniczyć narażanie życia i zdrowia żołnierzy polskich należy wzmocnić służby logistyczne w Iraku.
"Mimo wszystko mamy tę dobrą sytuację, że jesteśmy przyjaźniej traktowani przez ludność miejscową niż inne wojska koalicji zachodniej i powinniśmy o to dbać" - dodał Gosiewski.
Zygmunt Wrzodak (LPR) uważa, że za polskie ofiary w Iraku winę będzie ponosił prezydent Aleksander Kwaśniewski, "który ponad głowami narodu i parlamentu polskiego podjął wspólnie z rządem decyzję o wysłaniu wojsk". "Prezydent i rząd będą za polską krew w Iraku odpowiadać" - dodał.
Jak podkreślił Wrzodak, LPR od dawna uważa, że okupacja Iraku przez wojska okupacyjne, w tym Polskę, nie jest w interesie naszego państwa. "Polacy muszą jeszcze dopłacać z polskiego budżetu po to, aby polscy żołnierze ginęli w Iraku w interesie czyimś, a nie polskim" - stwierdził Wrzodak.
Wrzodak powiedział, że LPR przygotowuje na najbliższe posiedzenie Sejmu uchwałę, której celem będzie przedyskutowanie sytuacji związanej z wysłaniem polskich wojsk do Iraku i rozważenie, czy nie trzeba tej decyzji zmienić.