Miodowicz: sugestie o wykreowaniu sprawy zamachu przez ABW - nieprawdziwe
Sugestie o wykreowaniu przez ABW sprawy zamachu bombowego są nieprawdziwe - taką opinię speckomisji po wizycie w ABW przedstawił jej szef Konstanty Miodowicz (PO). Dodał, że to opinia całej komisji.
22.11.2012 | aktual.: 22.11.2012 16:11
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zebrała się w siedzibie ABW w Warszawie, gdzie przez kilka godzin zapoznawała się z działaniami, które doprowadziły do zatrzymania Brunona K. planującego zamach terrorystyczny na sejm.
- Mamy do czynienia z przecięciem przygotowań do zbrodniczego zamachu - powiedział Miodowicz po informacjach przedstawionych przez szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka i oficerów odpowiedzialnych za operację. Dodał, że sposób poinformowania opinii publicznej o całej sprawie "wpisuje się w standardy prezentowania tego rodzaju informacji".
We wtorek na wspólnej konferencji ABW i Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie poinformowano, że 9 listopada został zatrzymany, a 11 listopada aresztowany przez sąd pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Brunonowi K. postawiono zarzut przygotowywania zamachu bombowego na budynek Sejmu w czasie, gdy mieli w nim przebywać prezydent, premier i ministrowie. Według prowadzących śledztwo powodowały nim motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.
W akcji prowadzonej od końca 2011 r. ABW ustaliła, że naukowiec wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu. Nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych.
Kodeks karny przewiduje od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności dla tego, kto czyni przygotowania do przestępstwa "usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej". Inny zarzut dotyczy przygotowań do "eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii" - za co grozi do 3 lat więzienia.
Według ABW i prokuratury mężczyzna zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Podejrzany uważał, że "sytuacja w kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które on określał mianem 'obce'" - poinformowano podczas wtorkowej konferencji. Według prokuratury podejrzany nie jest związany z żadną organizacją polityczną, ale działał pod wpływem sugestii innej osoby, sam werbował kolejne o podobnych poglądach, które pomogłyby mu w zamachu.
W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne oraz książki o tematyce pirotechnicznej. Mężczyzna przyznał się do niektórych zarzutów - prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - podano na konferencji.