Ministrowie zapłacą tantiemy za śpiewające pisuary
"Śpiewające pisuary" w gmachu, gdzie
mieszczą się ministerstwa Gospodarki, Spraw Wewnętrznych i
Administracji oraz Transportu i
Budownictwa, wpędziły te resorty w niezłe kłopoty - informuje
"Nowy Dzień".
28.01.2006 | aktual.: 28.01.2006 08:29
Stowarzyszenie ZAiKS zajmujące się ochroną praw autorskich domaga się od nich tantiem za wykonywanie utworów muzycznych w miejscach publicznych. To efekt artykułu gazety "Gdy minister sika, z pisuaru gra muzyka" o tym, że rozrzutni urzędnicy zatęsknili za niecodziennym luksusem - słuchali największych światowych hitów w toalecie.
Jeszcze wczoraj robotnicy na gwałt odłączali mechanizmy zaworów spustowych - to one grały różne melodie. Pracowali z takim zapałem, że przy okazji popsuli spłuczki i - jak powiedział jeden z urzędników - doprowadzili do "katastrofy sanitarnej", bo "woda się nie spłukiwała" - dodaje gazeta.
Skąd ten pośpiech? Otóż urzędnicy wpadli w panikę - za słuchanie melodii, nawet jeśli jest to publiczna toaleta, należy płacić artystom honoraria. A o tym, że za grające pisuary trzeba opłacić składkę na ZAiKS, nikt w ministerstwie nie pomyślał.
Wczoraj biuro prasowe ministerstwa niemrawo tłumaczyło, że jeśli ktoś ma już płacić, to producenci i sprzedawcy grających pisuarów. Innego zdania są przedstawiciele artystów. "Jest to wykorzystywanie utworów w miejscach publicznych" - stwierdza Małgorzata Gędziorowska ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Czyli jej zdaniem ministerstwo kradło własność intelektualną - pisze "Nowy Dzień". (PAP)