Ministrowie rozmawiają o rozszerzeniu UE
W Malmoe w Szwecji ministrowie finansów Unii Europejskiej (UE) zasiedli
w sobotę ze swymi odpowiednikami z krajów kandydujących do Unii do
rozmów na temat gospodarczych i finansowych następstw jej
rozszerzenia na wschód. Obecni są także szefowie banków centralnych z całej Europy.
21.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Sesja ta sygnalizuje, że Piętnastka pragnie zorientować się co do możliwości przyszłych członków w spełnieniu wymagań członkostwa.
Spotkanie rozpoczęło się od zapewnień Unii, że nie próbuje skomplikować szans na członkostwo Cypru i Malty, ani opóźniać przystąpienia państw Europy Wschodniej, czy też zakwalifikowania Turcji do członkostwa.
Niemiecki szef resortu finansów Hans Eichel oświadczył, że ministrowie nie kwestionują zasady przyjęcia nowych członków, podkreślił jednak, że istniejące kryteria członkostwa muszą być traktowane poważnie.
Polska, Czechy, Estonia, Węgry, Cypr, Słowenia i Malta mogą znaleźć się w Unii w roku 2004. Bułgaria, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja są w "wolniejszej" grupie. Turcja ma dopiero rozpocząć negocjacje członkowskie.
Według zasad Unii, jej nowi członkowie muszą być państwami demokratycznym, żyjącymi w pokoju ze swymi sąsiadami, muszą też mieć sprawnie funkcjonującą gospodarkę rynkową. Niemniej konkrety rozmów akcesyjnych dotyczą też zagadnień makroekonomicznych, fiskalnych i finansowych, a także tego, jak spleść słabe wschodnioeuropejskie gospodarki z zachodnioeuropejskimi.
W raporcie opublikowanym przed spotkaniem w Malmoe, Komisja Europejska zaznaczyła m.in. że nowi członkowie mogą się spodziewać napływu inwestycji, które spowodują gwałtowny wzrost gospodarczy.
Podkreśliła jednak, że "potencjalnie zmienny napływ kapitału" oznacza niestabilność, jeśli ma miejsce brak jednoznacznych zasad funkcjonowania banków, systemów podatkowych, funduszy emerytalnych i ubezpieczeniowych lub też rządy nie są w stanie finansować "poważnego deficytu rachunków bieżących".
Raport zwraca uwagę na nadmierną rolę państwa w działalności banków w niektórych krajach kandydackich, a także na to, że rynki finansowe w tych krajach są za mało rozwinięte, by w pełni wspierać rozwój gospodarczy. (mp)