PolitykaMinisterstwo sprawiedliwości uruchomiło rejestr pedofilów. Na razie nie ma tam żadnego przestępcy

Ministerstwo sprawiedliwości uruchomiło rejestr pedofilów. Na razie nie ma tam żadnego przestępcy

Zapowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości były jasne: każdy będzie mógł sprawdzić, czy w jego okolicy mieszka pedofil lub gwałciciel. Sprawdziliśmy, jak działa rejestr. Okazuje się, że to, czy w naszym pobliżu przebywa przestępca seksualny, będzie można zobaczyć dopiero za kilka miesięcy. Na dodatek, nie poznamy adresu pedofila. Rejestr będzie tylko zawierał informację, w jakim mieście przebywa skazany.

Ministerstwo sprawiedliwości uruchomiło rejestr pedofilów. Na razie nie ma tam żadnego przestępcy
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warzawa
Magda Mieśnik

03.10.2017 | aktual.: 03.10.2017 14:01

Od kilku dni w internecie działa "Rejestr sprawców przestępstw na tle seksualnych", w tym pedofili. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro już wiele miesięcy temu zapowiadał, że to jeden ze sztandarowych projektów, który pozwoli chronić przede wszystkim dzieci.

Składa się on z dwóch części: rejestru z dostępem ograniczonym i publicznego. Z tego drugiego mogą korzystać wszyscy, którzy mają dostęp do internetu. Po wejściu okazuje się jednak, że… rejestr nie zawiera ani jednego nazwiska przestępcy seksualnego. W wyjaśnieniu czytamy, że informacje te zostaną opublikowane najpóźniej na początku 2018 r. Dlaczego?

Tak wygląda rejestr przestępców seksualnych w Stanach Zjednoczonych:

Obraz
© WP.PL

Ustawa, która umożliwiła stworzenie rejestru, zakłada, że przestępcy skazani przed 1 października mają dwa miesiące od dnia wejścia ustawy na złożenie wniosku o wyłączenie ich danych z tego spisu. Sąd będzie mógł zdecydować, że dane pedofila czy gwałciciela nie trafią do rejestru ze względu na "ochronę życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego lub jego osób najbliższych". Te wnioski muszą zostać rozstrzygnięte do września 2018 r. Dane sprawców, którzy nie wystąpią do sądu, zostaną opublikowane najwcześniej na początku przyszłego roku.

Wówczas każdy będzie mógł sprawdzić, czy w jego miejscowości mieszka przestępca seksualny. W rejestrze nie znajdą się jednak adresy zamieszkania skazanych, tak jak to jest na przykład w Stanach Zjednoczonych. Tak, na mocy "prawa Megan", które pochodzi od imienia dziewczynki zgwałconej i zamordowanej w 1994 r. przez pedofila, który wprowadził się do domu naprzeciwko), każdy może sprawdzić dokładny adres pedofila oraz przeczytać, za co dokładnie został skazany. Są też jego aktualne zdjęcia. Dodatkowo policja informuje mieszkańców, gdy w ich okolicy zamieszka przestępca seksualny.

Ministerstwo sprawiedliwości nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące tego, dlaczego w rejestrze nie będzie adresów zamieszkania przestepców seksualnych.

Obraz
© WP.PL

W polskim rejestrze, poza nazwą miejscowości, w której mieszka skazany, będą także : jego imię i nazwisko, data i miejsce urodzenia, data i miejsce popełnienia przestępstwa. Przeczytamy tam także, za co przestępca został skazany i jakie kary odbył. Rejestr będzie także zawierał zdjęcia sprawców, ale nie aktualne, a te z dowodu osobistego. Niestety, nie zawsze są one aktualne.

Obraz
© WP.PL

Szerszy dostęp do danych o pedofilach mają dyrektorzy szkół i innych placówek zajmujących się dziećmi. Oni już teraz mogą sprawdzić każda osobę, którą chcą przyjąć do pracy. W rejestrze znajdą nie tylko miejscowość, w której mieszka ok. 800 przestępców, ale także jego aktualny adres zameldowania i miejsce pobytu, które ustali policja.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)