Ministerstwo fałszowało opinie dotyczące ivabradyny?
Ministerstwo Zdrowia fałszowało opinie dotyczące ivabradyny, żeby lek znalazł się na liście refundacyjnej - ustalił reporter radia TOK FM Klaudiusz Slezak. W Ministerstwie Zdrowia zrobiono wszystko, żeby do leku firmy Servier dopłacało państwo.
23.11.2007 | aktual.: 23.11.2007 14:45
Z oficjalnych dokumentów na stronie internetowej Ministerstwa zdrowia wynika, że Polskie Towarzystwo Farmako-Ekonomiczne popierało refundację ivabradyny. To kłamstwo - oburza się jego prezes dr Tadeusz Szuba.
Proszę zobaczyć - to jest oryginał dokumentów przesłanych do ministerstwa zdrowia 19 października 2007 r. - mówi dr Szuba pokazując kilka spiętych ze sobą kartek. Opisujemy różne leki, w tym ivabradynę. Z naszej strony jest kategoryczny sprzeciw. "Ivabradyna jest lekiem stworzonym wyłącznie do zarabiania pieniędzy" - to jeden z fragmentów pisma. Wytłuszczony nagłówek: ivabrydyna - nie refundować.
Kilka dni później na stronie Ministerstwa Zdrowia można znaleźć stanowisko Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego. Wśród innych leków jest też ivabradyna z dopiskiem: refundować.
To szachrajstwo stworzone tylko po to, żeby przykryć brak naukowych dowodów na racjonalność wpisania ivabradyny na listę leków refundowanych. Ktoś chciał wykorzystać nasz autorytet do swoich celów - oburza się dr Szuba.
Co więcej, dr Szuba posługując się francuską księgą leków na ten rok (producent ivabradyny, Servier jest firmą francuską) pokazuje, że ivabradyna nie jest tam stosowana. Francuskie pismo farmaceutyczne "Prescrire" także skrytykowało ten lek, jako zupełnie nieskuteczny w leczeniu dusznicy bolesnej, czyli choroby do której został stworzony. Ivabradyny nie można w ogóle stosować w takich krajach jak USA czy Kanada. Lek nie został tam dopuszczony do obrotu.
To jednak nie koniec oszustw. Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, już po ujawnieniu afery powoływał się na pozytywną opinię o leku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Tej nigdy nie było - mówi prof. Tomasz Pasierski. Mało tego - PTK było proszone przez przedstawiciela firmy Servier Roberta Pachockiego (to ten sam, który spotykał się z Piechą) o udzielenie poparcia dla wpisania ivabradyny do programu lekowego (znacznie mniejszy zakres niż refundacja). Towarzystwo odmówiło.
Kiedy usłyszałem, że Bolesław Piecha powołuje się na opinię PTK, to bardzo się zdziwiłem. Przez moje ręce przechodziły wszystkie dokumenty, które zostały stworzone w Towarzystwie. Takiego na pewno nie było - dodaje Pasierski.
Pół roku wcześniej Ministerstwo Zdrowia zamówiło ekspertyzę dotyczącą ivabradyny u prof. Zbigniewa Gacionga, krajowego konsultanta w dziedzinie chorób wewnętrznych. Ta negatywna opinia nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Napisałem, że jest za wcześnie, żeby refundować ivabradynę - mówi prof. Gaciong._ Na razie nie są znane dostatecznie skutki jej działania. Jest mnóstwo innych leków, które na tej liście powinny się znaleźć._
Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha powoływał się także na opinię dotyczącą ivabradyny prof. Witolda Rużyłło, jednego z najbardziej znanych polskich kardiologów. Opinia miała być pozytywna. Wczoraj prof. Rużyłło stwierdził, że nigdy na zamówienie ministerstwa zdrowia nie stworzył żadnej opinii dotyczącej ivabrydyny.
Z dokumentów do których dotarło radio TOK FM wynika, że oprócz sfałszowanego stanowiska Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego, wszyscy - nawet Ministerstwo Gospodarki - sprzeciwiali się wpisaniu ivabradyny na listę leków refundowanych. Za refundacją - co oczywiste - była tylko firma Servier. Mimo to ivabradyna na liście się znalazła.
Bolesław Piecha odmówił komentowania tej sprawy.