PolskaMinister zdrowia krytykuje NFZ

Minister zdrowia krytykuje NFZ

Minister zdrowia Leszek Sikorski krytycznie
ocenia dotychczasową pracę Narodowego Funduszu Zdrowia oraz jego
zarządu. Szef NFZ Krzysztof Panas, przynajmniej na razie, zachowa
jednak stanowisko. On sam też stawia zarzuty Ministerstwu Zdrowia
i uważa, że nie ma powodów do złożenia dymisji.

02.03.2004 | aktual.: 02.03.2004 19:47

Rzecznik rządu Marcin Kaszuba powiedział, że jeśli Sikorski wystąpi z wnioskiem o odwołanie prezesa NFZ, to "premier odniesie się do tego pozytywnie".

"Premierowi nie potrzeba żadnych wniosków. To premier decyduje, czy ma odwołać prezesa NFZ czy nie" - powiedział Panas. Dodał, że nie widzi powodów do złożenia dymisji. "Zarzuty w stosunku do mnie nie są kluczowe, nie złamałem prawa, nie zadłużyłem Funduszu" - powiedział.

Minister Sikorski poinformował, że krytyczną ocenę Funduszu przedstawił na wtorkowym posiedzeniu rządu. Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie ministra zdrowia, prezesa Funduszu, premiera Leszka Millera i wicepremiera Jerzego Hausnera. Być może na tym spotkaniu zostaną sformułowane wnioski co do przyszłości Krzysztofa Panasa. Minister przypomniał, że ustawa o NFZ nie daje mu kompetencji do wnoszenia o zmianę na stanowisku prezesa.

Sikorski przyznał, że zarząd Funduszu działał w trudnych warunkach. Jego zdaniem, władze NFZ podjęły jednak działania, "które nie są spójne z polityką, którą chce prowadzić" - poszukiwania kompromisu. Przypomniał, że wcześniej zgłaszał krytyczne uwagi co do katalogu świadczeń. Powiedział, że nie będzie jednak powrotu do ubiegłorocznego rozliczania się szpitali z kontraktów, a jedynie poprawianie katalogu i systemu rozliczeń.

Sikorski narzekał na złą współpracę między centralą a oddziałami NFZ. "Nastąpiło scedowanie pewnej odpowiedzialności na centralę, a z kolei centrala ceduje pewne zadania na oddziały, ale bez przekazania im odpowiednich narzędzi. Centrala w wielu przypadkach nie podejmuje decyzji w porę" - powiedział Sikorski. Zarzuca też NFZ, że nie szukał kompromisu ze świadczeniodawcami.

"Cokolwiek robił Narodowy Fundusz Zdrowia, uzgadniał to z ministrem zdrowia" - mówił Panas. Podkreślił, że to za czasów działania tego zarządu poprawiła się współpraca centrali z oddziałami i decentralizacja zadań.

Panas ma z kolei zarzuty do Ministerstwa Zdrowia. "Pan minister mówił, że byliśmy za mało konsyliacyjni, np. w konflikcie z Porozumieniem Zielonogórskim (...). Dziś mamy niekończące się skargi i żądania ze strony różnych świadczeniodawców na to, że nie mają takich warunków, jak lekarze rodzinni" - powiedział.

Szef NFZ wytyka też Sikorskiemu, że do tej pory nie przygotował nowelizacji ustawy o Funduszu, do czego zobowiązał się w porozumieniu zawartym z lekarzami rodzinnymi.

Sikorski i Panas poczuwają się do pewnej współodpowiedzialności za obecny kryzys w ochronie zdrowia. "Współpraca między dwiema instytucjami, to nie małżeństwo. Tu trzeba się posługiwać przepisami prawa, nie ma tu miejsca na osobiste urazy czy preferencje" - powiedział Sikorski. "Współpraca nie jest najlepsza. Tu nie jest winien tylko Fundusz, ale i Ministerstwo" - uważa Panas.

Sikorski pytany, czy ma ewentualnych kandydatów na stanowisko prezesa NFZ odpowiedział twierdząco. Zapewnił, że ci kandydaci są tego świadomi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)