Minister straci prawo jazdy? To nawet kilkadziesiąt punktów karnych
Mimo że minister rozwoju i technologii przeprosił za nieprzepisową jazdę po ulicach Warszawy, wciąż nie wiadomo, jakie poniesie konsekwencje. "Fakt", razem z ekspertem ruchu drogowego, policzył punkty karne, jakie powinien otrzymać Waldemar Buda. Z rachunku wynika, że za kilka minut jazdy, może stracić prawo jazdy.
05.01.2023 | aktual.: 05.01.2023 08:06
Do kontrowersyjnego przejazdu ministra doszło po jego wywiadzie w Polskim Radiu. Według świadków - co potwierdzają też zdjęcia, które publikuje "Fakt" - zanim dotarł do siedziby swojego ministerstwa, Waldemar Buda kilkakrotnie łamał przepisy drogowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Buda straci prawo jazdy?
"Fakt" wskazuje na cztery główne manewry ministra, które naruszyły przepisy. Waldemar Buda miał przekroczyć podwójną linię ciągłą (200 złotych i 5 punktów karnych), skręcając, mimo zakazu, w ulicę Mysią (500 zł i 8 punktów). Ten drugi manewr powtórzył, wjeżdżając w ulicę Żurawią (500 zł i 8 punktów). Tyle samo punktów karnych, choć przy 1000 złotych mandatu, grozi ministrowi za wyprzedzenie dwóch samochodów na podwójnej ciągłej na ulicy Szwoleżerów.
Łącznie, jak wylicza "Fakt", Waldemarowi Budzie grozi 2200 złotych mandatu i 29 punktów karnych. Oznacza to, że powinien stracić prawo jazdy. Dziennik podkreśla, że w sprawie zachowań drogowych ministra, zwrócił się o komentarz do Komendy Stołecznej Policji, ale do momentu publikacji artykułu go nie otrzymał.
Minister przeprosił
"Uważam, że każdy powinien być równy wobec prawa. W żaden sposób nie uchylam się od odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Jest to dla mnie lekcja pokory. Przepraszam" - przekazał Buda w mediach społecznościowych.
Dziennik o komentarz, ws. zachowania Budy, poprosił jego partyjnego kolegę, Ryszarda Czarneckiego. - Źle zrobił, że jechał pod prąd i łamał przepisy. Bardzo dobrze zrobił, że przeprosił, uderzył się w piersi i wyraził skruchę - powiedział europoseł.
Źródło: "Fakt"