Minister przerwał milczenie po tekście WP. Brakuje jednak ważnej kwestii

Minister Dariusz Wieczorek odniósł się do publikacji Wirtualnej Polski ws. jego konfliktu z byłym prezesem sieci Łukasiewicz. W swoim wpisie w mediach społecznościowych nie zaprzeczył stosowaniu gróźb wobec Andrzeja Dybczyńskiego.

Dariusz Wieczorek
Dariusz Wieczorek
Źródło zdjęć: © PAP | Wojtek Jargi�o
Joanna Zajchowska

"Kto mnie oskarża? Fakty o byłym prezesie Łukasiewicz: śledztwo o nadużycia, pensja 56 tys., odprawa 504 tys. zł. NIK: 1,4 mln zł nienależnych wypłat, brak efektów, brak strategii. Porządki trwają - #Koalicja15października dba o publiczne środki. Tego oczekują od nas wyborcy!" - napisał w portalu X Dariusz Wieczorek.

Nie odniósł się jednak do informacji, czy groził Andrzejowi Dybczyńskiemu. Jak ustalili dziennikarze Wirtualnej Polski - Patryk Słowik i Paweł Figruski - minister nauki Dariusz Wieczorek nakłaniał byłego prezesa Sieci Badawczej Łukasiewicza do zrzeczenia się odprawy. Miał przy tym używać gróźb, mówiąc, że "zniszczy jego wizerunek w mediach".

Minister Wieczorek do sprawy nie chciał się odnieść. Jego rzeczniczka przekazała WP, że to niemożliwe ze względu na dobro śledztwa, które prokuratura prowadzi w związku z przekroczeniem uprawnień przez byłego prezesa Łukasiewicza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tłit - Dariusz Wieczorek

Niejednoznaczna odpowiedź ministra

"Widzicie tu gdzieś zaprzeczenie temu, że minister nauki groził prezesowi sieci badawczej, że zniszczy tego prezesa w mediach? Bo ja szukam, szukam i nie mogę znaleźć…" - pisze Patryk Słowik, odnosząc się do wpisu ministra Wieczorka.

Po zmianie władzy ministrem nauki został Dariusz Wieczorek, polityk Nowej Lewicy. W pierwszych tygodniach w ogóle nie zajmował się Siecią Badawczą Łukasiewicz. Zainteresował się na początku lutego 2024 r.

7 lutego doszło do spotkania ministra Wieczorka z prezesem Dybczyńskim. Z relacji Dybczyńskiego wynika, że minister powiedział, że szanuje jego pracę w sieci i wie, że nie jest związany z polityką.

- Nadzorująca mnie wiceminister Maria Mrówczyńska też wystawiła mi bardzo dobrą ocenę. Raport z ewaluacji opracowany przez wybraną przez ministerstwo firmę bardzo pozytywnie ocenił wprowadzane przeze mnie w Łukasiewiczu zmiany. Minister jednak powiedział, że po prostu chce do Łukasiewicza wprowadzić swoich ludzi, ale za to będzie chciał wykorzystać moje kompetencje na innym stanowisku - relacjonuje Dybczyński.

Panowie ustalili, że Dybczyński złoży rezygnację (jak mówi - prawem ministra jest dobierać sobie współpracowników), a Wieczorek go odwoła. Zgodnie z umową w takiej sytuacji, przy przerwaniu 5-letniej kadencji, Dybczyńskiemu przysługuje półroczna odprawa. Dybczyński złożył rezygnację 9 lutego, a 14 lutego pojechał do ministerstwa po dokument odwołania.

Z jego relacji wynika, że po złożeniu dokumentu rezygnacji, postawa ministra całkowicie się zmieniła. Gdy stawił się po odwołanie, minister miał go nakłonić do podpisania dokumentu, w którym zrzekam się odprawy i dostaję miesięczne wypowiedzenie. W trakcie tej rozmowy z ust ministra padły groźby.

Cały tekst można przeczytać TUTAJ:

Źródło: WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (29)