Minister Malezji zaniepokojony złym zabezpieczeniem miejsca katastrofy
Malezyjski minister transportu Liow Tiong Lai oświadczył, że jest zaniepokojony brakiem odpowiedniego zabezpieczenia terenu katastrofy boeinga na wschodzie Ukrainy. Zaapelował do społeczności międzynarodowej o pomoc w tej sprawie.
19.07.2014 | aktual.: 19.07.2014 13:51
Szef resortu transportu uznał, że "istnieją przesłanki, że kluczowe dowody w sprawie nie zostały zachowane na miejscu (katastrofy)". Zaapelował podczas konferencji prasowej w Kuala Lumpur do społeczności międzynarodowej o pomoc w śledztwie i zachowaniu w odpowiednim stanie miejsca katastrofy.
Jednocześnie Liow docenił działania Rosji, która jego zdaniem robi wszystko, aby dostęp do miejsca katastrofy był swobodny.
- Robią (Rosja) wszystko co w ich mocy, abyśmy mieli zagwarantowane bezpieczeństwo na miejscu katastrofy - powiedział minister transportu.
Liow podkreślił jednocześnie, że dostępne informacje wskazują na to, że samolot został zestrzelony nad Ukrainą.
- Musimy zagwarantować, że sprawiedliwości stanie się zadość - oświadczył minister transportu.
Według malezyjskiego ministra samolot malezyjskich linii lotniczych o numerze MH17 leciał powszechnie uczęszczaną "autostradą powietrzną". Zapewnił, że maszyna nie naruszyła zastrzeżonych obszarów. Powtórzył tym samym piątkową deklarację, w której podkreślał, że lecąc nad wschodnią Ukrainą linie Malaysia Airlines nie podjęły nadmiernego ryzyka, gdyż ONZ-owska Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) uznała tę trasę za bezpieczną.
- Leciał na wysokości ustalonej przez lokalną kontrolę ruchu lotniczego i nigdy nie zbaczał z kursu na strefy zakazane - podkreślił minister podczas sobotniego wystąpienia.
Minister Liow w sobotę w późniejszych godzinach wybiera się na Ukrainę.
Malezyjski boeing spadł na ziemię w czwartek późnym popołudniem 50 kilometrów przed wejściem w przestrzeń powietrzną Rosji. Wszystko wskazuje na to, że został zestrzelony przez separatystów rakietą ziemia-powietrze SA-11 (zachodnie oznaczenie systemu Buk).
W samolocie, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, było 298 osób. Wszyscy zginęli.
To kolejna katastrofa z udziałem malezyjskiego przewoźnika w ciągu zaledwie czterech miesięcy. 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w Kuala Lumpur, z radarów zniknął Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie. Samolot leciał do Pekinu; większość pasażerów stanowili Chińczycy. Na podstawie analizy satelitarnej panuje przeświadczenie, że samolot nagle zboczył z kursu w kierunku południowej części Oceanu Indyjskiego. Akcja poszukiwawcza malezyjskiego samolotu jest największą tego typu operacją w historii lotnictwa.