"Miło już było; w drugiej turze czeka nas ostra walka"
Wynik wyborów odzwierciedla mniej więcej poparcie dla partii. Tak jak zapowiadali wcześniej eksperci, czeka nas druga tura, w której zmierzą się ze sobą Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński. Czego możemy się w niej spodziewać? - Czeka nas bardzo ostra kampania; mam nadzieję, że nie pojawi się w niej czarny PR - mówi Wirtualnej Polsce politolog dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego. - Miło już było, teraz czeka nas ostra walka - dodaje.
20.06.2010 | aktual.: 23.06.2010 11:15
Wynik wyborów prezydenckich nie jest zaskoczeniem. Pokazuje to, co wskazywały wcześniej sondaże. Największa walka toczyła się między kandydatami PO i PiS, którzy wg wyników exit polls podanymi za TNS OBOP uzyskali odpowiednio 40,7% i 35,8%. Za nimi uplasował się kandydat SLD z 14-procentowym poparciem.
Dla tego ostatniego wybory były swojego rodzaju sprawdzianem. Niektórzy komentatorzy mówili, że w przypadku dotkliwej porażki Napieralski może stracić władzę w Sojuszu. Okazuje się, że zdobył 14% głosów. Czy taki wynik wystarczy, żeby utrzymał miejsce lidera? - Wynik Napieralskiego to jeden z najlepszych wyników SLD w ogóle w ostatnich wyborach, różnych wyborach. Dlatego myślę, że jest to dla niego absolutne wotum zaufania - tłumaczy politolog. Jej zdaniem w drugiej turze Napieralski raczej nie poprze nikogo. - Napieralski jest w takiej sytuacji, że nie może wskazać żadnego kandydata, bo walczy przede wszystkim o tożsamość lewicy - mówi i dodaje, że ważne jest do kogo przypłynie jego elektorat. - Bardziej bym wskazywała na Komorowskiego niż Kaczyńskiego - wskazuje dr Materska-Sosnowska.
Pytana, czego możemy spodziewać się w drugiej turze, politolog jest zdania, że sztabowcy obu kandydatów będą prowadzili bardzo ostrą grę: - Miło już było, teraz czeka nas bardzo ostra kampania; mam nadzieję, że nie pojawi się w niej czarny PR. Dodaje, że jej zdaniem w finale wyścigu prezydenckiego zobaczymy więcej "starego" Jarosława Kaczyńskiego. - Szef PiS już wyszedł z roli, którą przypisano mu na początku kampanii -wyciszonego, łagodnego. Na wielu spotkaniach pokazał się jako Jarosław Kaczyński z tego wcześniejszego okresu. Myślę, że w drugiej turze będzie jeszcze więcej "starego" Kaczyńskiego - tłumaczy.
Frekwencja w wyborach wyniosła ponad 54,4%, czyli więcej niż w wyborach prezydenckich z 2005 r. Jednak jak tłumaczy politolog, frekwencji na takim poziomie nie można nazwać wysoką. - Jeżeli głosuje 53% czy 54% to znaczy, że prawie połowa społeczeństwa wciąż pozostaje nieaktywna - dowodzi dr Materska-Sosnowska.
Paulina Piekarska, Wirtualna Polska