Miller: zdecydować muszą wyborcy
Oczywiście, że lepiej mieć jedną listę. W 2001
roku najlepszy wynik wyborczy w całej historii polskiej lewicy
został osiągnięty właśnie w sytuacji, kiedy była jedna lista.
Warto więc o tym myśleć - mówi Leszek Miller w wywiadzie dla "Trybuny".
Natomiast, co do słów o nazwiskach obciążających lewicę. Przypomniało mi się zdarzenie z 1991 roku, kiedy po raz pierwszy tworzyliśmy komitet wyborczy SLD. Wówczas miała miejsce bardzo podobna sytuacja. Otóż Aleksander Kwaśniewski i Włodzimierz Cimoszewicz zwrócili się do mnie, jako sekretarza generalnego SdRP, z żądaniem skreślenia z list wyborczych ludzi, którzy będą odstraszać wyborców, którzy będą obciążeniem dla lewicy - mówi były premier w wywiadzie dla "Trybuny".
Na pytanie dziennika, o kogo wtedy chodziło, odpowiada: Wtedy o Jerzego Szmajdzińskiego, Krzysztofa Janika, Jerzego Jaskiernię. Określono ich jako "ludzi aparatu", którzy będą odrzuceni przez wyborców. I co pan na to? - pyta "Trybuna". Powiedziałem, że to wyborcy muszą sami zdecydować, czy chcą kogoś wybierać czy nie chcą, że nie można nikomu odbierać szansy - tłumaczy były premier. (PAP)