Miller usłyszał o pomyśle Tuska. Ma inne zadanie dla rządu
- Jeżeli polskim politykom brakuje strategicznych i wielkich wyzwań, to proponuję, żeby zajęli się wprowadzeniem waluty euro do naszego kraju - powiedział Leszek Miller na antenie TVP Info. W taki sposób odniósł się do zapowiedzi premiera Donalda Tuska w sprawie starań o organizację Igrzysk Olimpijskich.
17.08.2024 | aktual.: 14.11.2024 07:19
Leszek Miller został w piątek na antenie TVP Info zapytany o to, czy marzą mu się igrzyska w Polsce. Wcześniej premier Donald Tusk przekazał, że Polska formalnie podejmie starania o organizację Igrzysk Olimpijskich w 2040 lub 2044 roku.
- Marzą się, ale mam wrażenie, że nie będziemy w stanie przygotować się na termin, który został ogłoszony - powiedział Miller, dodając, że jest to "olbrzymi wysiłek i olbrzymie pieniądze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Donald Tusk mówił o tym wielokrotnie"
- Jeżeli polskim politykom brakuje strategicznych i wielkich wyzwań, to proponuję, żeby zajęli się wprowadzeniem waluty euro do naszego kraju - powiedział i podkreślił, że "w tym roku minęło 20 lat, odkąd Polska weszła do UE razem z dziewięcioma innymi krajami". - Z tych dziesięciu siedem jest w strefie euro, tylko Polska, Czechy i Węgry nie - mówił.
Zwrócił uwagę, że obecny premier Donald Tusk mówił o tym "wielokrotnie". - Pierwszy raz dosyć stanowczo powiedział o tym na forum w Krynicy w 2008 roku - dodał.
Odnosząc się do niespełniania kryteriów przez Polskę w tej kwestii przekazał, że "jak nie zaczniemy o tym mówić i nie zaczniemy się starać, żeby spełniać te kryteria, to nigdy tego celu nie osiągniemy. - A bez strefy euro jesteśmy nie do końca zintegrowani z Europą - przekazał.
Dopytywany dalej o organizację igrzysk i czy jest to "interes, który się opłaca", odpowiedział: - Jak pamiętam historie olimpiad, to zwykle budżety są wielokrotnie przekraczane, a po olimpiadzie nie wiadomo, co zrobić z obiektami, które się buduje i zwykle się do tego dokłada - powiedział Miller.
Porównując sytuację z organizacją Euro 2012 przekazał on, że "to była mała impreza". - Piłka nożna to najpopularniejszy w tej części świata sport, wiadomo, że zbierze wielu kibiców. Ale nie wszystkie dyscypliny olimpijskie zbierają taką widownię, a muszą być rozgrywane na obiektach, które spełniają wszystkie normy - podkreślił.
"Widzę takiego typowego, aroganckiego PiS-owca"
W kontekście zakończonych igrzysk i kontrowersji, które pojawiły się wokół prezesa PKOl Radosława Piesiewicza, Miller przekazał:
- Mam nadzieję, że zapowiedzi ministra sportu i premiera Tuska, które idą w kierunku dokładnego rozeznania, jak to wszystko wyglądało i gdzie popłynęły złotówki, że to wszystko zostanie zrealizowane. A jak patrzę na obecnego szefa PKOl to widzę takiego typowego, aroganckiego PiS-owca - powiedział.
Przypomniał też, że przez wiele lat przewodniczącym PKOl był Andrzej Kraśnicki, "znakomity sportowy działacz i zbierający bardzo dobre opinie". - Ale pan Sasin uznał, że trzeba wprowadzić swojego człowieka, pana Piesiewicza - dodał.
Czytaj również: