Miller: nie ma związku między konstytucją i listem "6"
Premier Leszek Miller nie dostrzega związku
pomiędzy opublikowanym w poniedziałek listem sześciu unijnych
płatników netto a niepowodzeniem brukselskiego szczytu, na którym
Polska i Hiszpania sprzeciwiły się systemowi głosowania
zaproponowanemu w projekcie konstytucji UE.
17.12.2003 15:20
"Nie sądzę, by zachodził jakiś związek pomiędzy listem i wynikami szczytu" - powiedział w wywiadzie dla środowego "Financial Timesa".
"Tego rodzaju deklaracja (jak ta w liście "sześciu") zostałaby sformułowana bez względu na wynik (brukselskiego) szczytu" - dodał polski premier.
Przywódcy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii i Szwecji napisali w poniedziałek do przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego, żeby Komisja, przygotowując projekt planów budżetowych na lata 2007-2013, obniżyła proponowany pułap maksymalnych wydatków z obecnych 1,24% do równo 1% dochodu narodowego brutto (DNB) całej Unii.
Wielu komentatorów natychmiast powiązało list "szóstki" ze sprzeciwem Polski i Hiszpanii wobec nowego systemu głosowania w Radzie UE - jedną z przyczyn braku zgody w sprawie przyszłej konstytucji UE na sobotnim szczycie w Brukseli. Komentatorzy ci uznali list za formę nacisku na Polskę i Hiszpanię, które będą w nadchodzących latach największymi beneficjentami netto dotacji ze wspólnej unijnej kasy.
W wywiadzie dla "FT" Leszek Miller nie sądzi, by te propozycje były wymierzone przeciwko Polsce, która w najbliższych latach więcej uzyska z unijnego budżetu, niż do niego wniesie, ani tym bardziej, by były jakimś odwetem za zablokowanie projektu nowej konstytucji.
Premier odniósł się sceptycznie do sugerowanego przez Francję modelu "Europy dwóch prędkości", ponieważ jest przekonany, że taka struktura nie sprawdziłaby się w praktyce.
"Co by to miało oznaczać? Czy obowiązywałyby dwie osobne konstytucje - jedna dla szóstki (krajów tzw. twardego jądra), a druga dla reszty? Czy też może trzeba by zmienić obowiązujące prawo? Jeśli taka Europa dwóch prędkości (integracyjnych) miałaby powstać, to Polska nie widzi powodu, by nie miała być w ścisłej czołówce" - podkreślił.
Miller zastrzegł, że ewentualne wejście Polski do "twardego europejskiego jądra" wchodziłoby w grę dopiero wówczas, gdyby Polska miała jasność, co to dla niej oznacza.
Premier zapewnił, że rząd nie ma zamiaru ustępować w sprawie przyjętej w traktacie nicejskim procedury głosowania w unijnej RE, która daje Polsce, podobnie jak i Hiszpanii, tylko o dwa głosy mniej, niż posiadają cztery największe kraje unijne: Francja, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania.
"Polska powinna być postrzegana jako kraj, którego stanowisko jest dobrze uzasadnione. Polska może je zmodyfikować, ale tylko na bazie argumentów, a nie w reakcji na groźby" - podkreślił.