Miller: nie chcę być w partii, która utraciła suwerenność
Nie chcę być w partii, która utraciła
suwerenność; nie chcę być w partii członkiem drugiej kategorii - w
ten sposób były premier Leszek Miller argumentował podczas swojego
sobotniego wystąpienia na Radzie Krajowej SLD decyzję o odejściu z
partii.
15.09.2007 | aktual.: 16.09.2007 07:28
Jako główny powód rezygnacji z członkostwa w Sojuszu Miller podał fakt, że zarząd partii wbrew stanowisku łódzkich struktur regionalnych nie zdecydował o rekomendowaniu go na łódzką listę wyborczą centrolewicowej koalicji Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna, UP).
To dla mnie dramatyczna decyzja (...), ale nie zgadzam się, aby głos lokalnych struktur i setek działaczy był lekceważony. Tak nigdy nie było i budzi to mój wewnętrzny sprzeciw - powiedział Miller po opuszczeniu sobotnich obrad Rady Krajowej.
Obrady Rady Krajowej były zamknięte dla dziennikarzy. Z wystąpienia Millera, którego pełną treść zamieszczono na portalu polityczni pl. wynika jednak, że były premier potraktował swoje przemówienie jako okazję do szerokiej krytyki dotychczasowych rządów kierownictwa SLD i sojuszu wyborczego z SdPl, PD i UP.
Nie chcę być w partii, która utraciła suwerenność i jest koncesjonowana - mówił Miller, negując podpisanie przez Sojusz koalicji wyborczej LiD. Jego zdaniem, przy układaniu list wyborczych LiD głos terenowych działaczy nic nie znaczył. "Sprowadzono ich do roli teatralnego rekwizytu" - stwierdził. Według niego, nie do przyjęcia jest fakt, że może być członkiem SLD, ale nie może kandydować do Sejmu.
Nie chcę być w partii, gdzie decyzje ustalają panowie Bronisław Geremek, Jan Lityński, Janusz Onyszkiewicz, czy Marek Borowski - powiedział były premier. Tryumfują ci, którzy opluwali SLD - stwierdził.
Były lider SLD wypomniał Olejniczakowi, że w 2001 roku także nie znalazł się na listach wyborczych SLD i tylko jego osobiste wstawiennictwo spowodowało, że obecny szef Sojuszu kandydował do Sejmu. Nie żałuję, że Wojciech Olejniczak dostał się do Sejmu (...) i mimo sprzeciwu Aleksandra Kwaśniewskiego oraz posłów SLD mianowałem go ministrem rolnictwa - dodał Miller.
Sprzeciwił się negowaniu zasług starszych polityków Sojuszu. Zasługa późnego urodzenia nie może być jedyną zasługą dla SLD - mówił Miller. Przypomniał, że to za jego rządów SLD osiągnął najlepszy wynik wyborczy po 1989 roku, zdobywając w 2001 roku ponad 40% głosów.
Słowa Millera zostały przyjęte przez uczestników Rady półminutową owacją na stojąco.