Miller i Ziobro pierwszy raz razem... na sali sądowej
Leszek Miller i Zbigniew Ziobro pierwszy raz spotkali się w sądzie - na procesie, jaki b. premier z SLD wytoczył b. ministrowi sprawiedliwości z PiS za jego słowa, że miał "zadeptywać" miejsce zabójstwa gen. Marka Papały.
Tego dnia przed Sądem Okręgowym w Warszawie po raz pierwszy pojawił się Ziobro, od którego Miller domaga się przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na dom dziecka.
Obaj politycy nie przywitali się, starali się nawet na siebie nie patrzeć, a siedzieli naprzeciw siebie i zadawali pytania świadkom.
Świadek Robert L., policjant-przewodnik psa tropiącego, zeznał, że widział Millera w grupie innych osób wewnątrz terenu ogrodzonego policyjną taśmą, ok. 20-30 m od auta ze zwłokami b. szefa policji. - Pod kątem moich czynności zachowanie pana Millera nie przeszkadzało w niczym - dodał. Zeznał, że jego zachowanie nie odbiegało od innych: "stali i rozmawiali", do auta nie podchodzili, a tam gdzie stali, policja nie prowadziła czynności.
- Nie wiem, jak Miller znalazł się za taśmą - zeznał policjant Tomasz F., który był w pierwszej załodze na miejscu zabójstwa. Dodał, że Miller stał w grupce ok. 15 m od auta Papały. Świadek nie stwierdził, by utrudniał on czynności śledcze. Kolega tego policjanta Paweł Sz. dodał, że gdyby Miller przeszkadzał w czymś, to zwróciłby na to uwagę.
Wojciech Nomejko, ówczesny dziennikarz TVP, zeznał, że nie widział Millera na miejscu mordu, choć inni reporterzy mówili mu wtedy, że jest on za taśmą.
Ziobro powiedział, że wnosi o oddalenie pozwu, bo opierał się w swej wypowiedzi na materiałach śledztwa ws. zabójstwa b. szefa policji, a "nie wskazywał na celowe działanie" Millera. Spytany, czy możliwa jest ugoda, poseł PiS odparł: jestem w stanie zawrzeć ugodę z każdym, jeśli będzie opierać się na elementarnych faktach. Dodał, że faktem podanym przez świadków jest, iż powód był wewnątrz policyjnych taśm na miejscu zbrodni.
Pełnomocnik Ziobry mec. Jacek Wierciński mówi, że sformułowanie "zadeptywał" miejsce zdarzenia nie oznacza, iż Miller je zadeptał.
Adwokat ujawnił, że przed miesiącem prokuratura przesłuchała w sprawie zabójstwa Papały jednego z ówczesnych szefów stołecznej policji Jacka Ziółkowskiego. - Przesłuchiwano go tak, jak by to robił sąd w niniejszej sprawie; pytano go, czy był tam Miller; jestem tym zszokowany - oświadczył adwokat. Dodał, że Ziółkowski zeznał, iż "Miller jako jedyny pytał, gdzie stanąć". Wniósł o przesłuchanie Ziółkowskiego.
Według adwokata, prokuratura badająca mord nie przekazuje sądowi wszystkich protokołów świadków, którzy byli na miejscu zbrodni. - Nie przesłano m.in. protokołu zeznań Edwarda Mazura, który miał tam zaglądać do auta Papały - oświadczył mec. Wierciński. Złożył wniosek, by sąd wystąpił o wszystkie akta śledztwa.
Zdaniem strony powodowej, wnioski mec. Wiercińskiego to "gra na czas".
Proces odroczono do 17 grudnia, kiedy ma zeznawać m.in. prok. Mierzewski i wdowa po gen. Papale.
25 czerwca 1998 r. Marek Papała, były już wtedy komendant główny policji, został zastrzelony, gdy wsiadał do samochodu pod blokiem, w którym mieszkał w Warszawie. Poszukiwania zabójcy trwają do dziś.
W nieoficjalnych informacjach o sprawie śmierci Papały wielokrotnie pojawiało się nazwisko polonijnego przedsiębiorcy Edwarda Mazura z Chicago. W lipcu 2007 r., gdy amerykański sąd nie zgodził się na ekstradycję Mazura do Polski, Ziobro mówił na konferencji w ministerstwie, że Miller najpierw "zadeptywał" miejsce zbrodni, a potem jego rząd nie robił nic, by sprowadzić Mazura do Polski. Gdy Miller zapowiedział wytoczenie procesu o ochronę dóbr osobistych, resort stwierdził, że jest on "osobiście politycznie odpowiedzialny za umożliwienie ucieczki Edwarda Mazura z Polski".
Sam Miller mówił, że Mazura poznał w latach 90. w Chicago, a potem "mógł go widywać na okolicznościowych imprezach". Według Millera, sprawa była wykorzystywana w walce politycznej. Za najbardziej "dosadny" jej przejaw uznał pytania w 2003 r. w sejmowej komisji śledczej badającą aferę Lwa Rywina, gdy Ziobro, który był jej członkiem, sugerował - według Millera - "że byłem prawie zainteresowany morderstwem Papały". To wtedy padły słynne słowa Millera do Ziobry: "Pan jest zerem".