PolskaMiller: do postawienia mnie przed Trybunałem jest daleka droga

Miller: do postawienia mnie przed Trybunałem jest daleka droga

Były premier Leszek Miller uważa, że wyłącznie polityczne motywy kierują wiceprzewodniczącym sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniewem Wassermannem, kiedy domaga się on postawienia byłego premiera przed Trybunałem Stanu. Miller powiedział, że do postawienia go przed Trybunałem jest "daleka droga i to się nie uda".

28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 18:36

Wiceszef komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniew Wassermann (PiS) w zaprezentowanym raporcie z prac komisji domaga się postawienia Leszka Millera, Barbary Piwnik i Zbigniewa Siemiątkowskiego przed Trybunałem Stanu za "bezpodstawne użycie organów ścigania (UOP i prokuratury)" wobec byłego prezesa PKN Orlen do "osiągnięcia zaplanowanych celów politycznych".

To dla mnie nic nowego ani poważnego. Dla mnie było oczywiste, że tacy panowie jak Giertych, Macierewicz czy Wassermann swój raport mogą napisać bez posiedzeń komisji śledczej i jeszcze przed rozpoczęciem prac tej komisji było wiadomo, jaki on będzie - powiedział Miller, który przebywa w USA na kilkumiesięcznym stypendium.

Zapytany, czy odrzuca zarzuty z raportu Wassermanna co do okoliczności aresztowania byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego, Miller odpowiedział: To jest oczywiste i proszę zwrócić uwagę, że inni posłowie-członkowie komisji mówią zupełnie coś innego.

Wassermann (PiS) zarzucił Millerowi, że na spotkaniu w jego gabinecie 7 lutego 2002 r. z udziałem Barbary Piwnik, Wiesława Kaczmarka i Zbigniewa Siemiątkowskiego nastąpiła "zmowa" w celu uwięzienia Modrzejewskiego.

Komisja musi najpierw przyjąć cały raport, a po drugie, musi być uruchomiona procedura w komisji odpowiedzialności konstytucyjnej i Sejm musi się o tym wypowiedzieć. To jest bardzo długa droga i rozumiem, że panu Wassermannowi i jego kolegom chodzi głównie o spowodowanie wrażenia politycznego, a nie osiągnięcie końcowego efektu - oświadczył były premier Leszek Miller.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)