Miller: Cytrycki nie prosił o odwołanie Montkiewicza
Premier Leszek Miller zaprzeczył w czwartek w radiowej "Trójce", jakoby nie zgodził się na odwołanie prezesa PZU Zdzisława Montkiewicza przez ministra skarbu Sławomira Cytryckiego. _"Pan minister Cytrycki nie występował do mnie z tego rodzaju propozycją"_ - zapewnił.
Szef rządu zadeklarował, że gdyby były minister skarbu wystąpił do niego z takim postulatem, to "usłyszałby odpowiedź następującą: 'Panie ministrze; sprawa odwoływania, zawieszania, mianowania prezesa spółki PZU SA nie jest w kompetencji prezesa Rady Ministrów, więc proszę podejmować decyzje, które uważa pan za stosowne'". "Słucham tego rodzaju sugestii i czytam tego rodzaju przypuszczenia z rozbawieniem i ze zdumieniem" - dodał Miller.
Premier był pytany, czy dymisja Cytryckiego, nie była spowodowana sprawą prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej i Orlenu, której koncepcja jest podobno różna niż Jana Kulczyka. Takie informacje media podawały jeszcze w zeszłym miesiącu. Na co premier odparł: "a co ma Jan Kulczyk do decyzji rządu?".
Zapewnił, że jemu "podobają się te pomysły, które są kolektywnie wypracowywane na posiedzeniu Rady Ministrów". "Swego czasu ten problem był omawiany, zostały sformułowane warianty rozstrzygnięcia tej sytuacji i ja oczekuję, że jak najszybciej minister skarbu, kierując się poczuciem jak najlepszego interesu polskiej gospodarki, podejmie stosowne decyzje" - powiedział premier.
Miller sądzi, że konflikt między nim a prezydentem już został zażegnany. Pytany, czy może powiedzieć, że dziś nie ma już żadnych nieporozumień między prezydentem a premierem, odparł: "Tak mogę powiedzieć i ten czteropunktowy plan, który wczoraj zaprezentowałem ma pełne poparcie pana prezydenta".
Na pytanie, czy dopuszcza możliwość, że czerwcowy kongres SLD nie wybierze go na szefa Sojuszu, odparł: "SLD to jest partia demokratyczna. W tajnym głosowaniu wszystko się rozstrzyga, zatem każdy może się zaangażować w wybory na przewodniczącego SLD, a delegaci rozstrzygną".
Miller zadeklarował też, że dobrze przyjmuje prezydencką propozycję wyborów do Senatu w 100 jednomandatowych okręgach wyborczych. "To jest pomysł ciekawy. Dyskutowany w SLD od czasu do czasu (...) można się nad nim poważnie zastanowić i razem z prezydentem pracować nad stosownymi rozwiązaniami" - dodał.
Zapytany, czy nie uważa, że niepotrzebnie powiedział w poniedziałkowych "Sygnałach Dnia" o "chorobie wściekłych dziennikarzy", szef rządu odpowiedział, że jeśli dziennikarze "poczuli się dotknięci to przeprasza". (mk)