Miller chce mieć konkurencję
Na kongresie partii
chciałby mieć jednego lub dwóch kontrkandydatów w wyborach na
stanowisko przewodniczącego Sojuszu - powiedział szef SLD Leszek Miller. Dwudniowy Kongres
rozpocznie się w najbliższą niedzielę.
23.06.2003 | aktual.: 23.06.2003 19:12
W Bydgoszczy Miller wraz z innymi członkami kierownictwa SLD wziął udział w konsultacjach delegatów na II Kongres Sojuszu z województw kujawsko-pomorskiego, zachodniopomorskiego i pomorskiego. Obrady były zamknięte dla mediów.
"Zwracam się do moich koleżanek i kolegów, jeśli to możliwe, żeby rywalizacja o funkcję szefa SLD była bardziej pełnokrwista, tzn. aby było dwóch, trzech kandydatów" - powiedział Miller na konferencji prasowej. Przyznał jednak, że na kongresach partii politycznych rzadko to się zdarza.
Według Millera, nie można wykluczyć, że na kongresie będzie miał kontrkandydatów. "To są dopiero drugie konsultacje, mamy jeszcze dwie przed sobą, a na samym kongresie też może się ktoś zgłosić. Tu nic nie jest zamknięte" - dodał.
Miller po raz kolejny powtórzył, że jest zwolennikiem przyjętego w europejskich partiach socjaldemokratycznych modelu łączenia funkcji szefa rządzącej partii ze stanowiskiem premiera. "Ale kongres wszystko może" - zaznaczył.
Szef SLD odniósł się też do poniedziałkowej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza, w której krytykuje on m.in. "upartyjnienie państwa, dobór ludzi wedle konotacji politycznych, a nie kwalifikacji merytorycznych".
"Jest wiele racji w tych słowach. Jeśli państwo popatrzą na skład Rady Ministrów, to w składzie gabinetu jest wielu ludzi, którzy nie są członkami SLD - Adam Tański, Michał Kleiber, Danuta Huebner. Gdyby patrzeć na ten problem przez pryzmat sytuacji w Radzie Ministrów, to właśnie staramy stosować zasadę, żeby wychodzić poza formułę jednej partii" - podkreślił Miller.
Przyznał, że "jeżeliby zasada ta byłaby stosowana na innych piętrach władzy publicznej, to byłoby to oczywiście z korzyścią".
"To jest trudny proces. Żadna partia polityczna nie jest od tego wolna. (...) To wynika z przekonania, ze jeżeli partia wygrywa wybory, to uzyskuje prawo do realizacji swego programu. A kto ma realizować ten program, jak nie ludzie partii, którzy go akceptują? Tej formuły nie można złamać, ona występuje we wszystkich demokracjach zachodnich. Ale dobrze jest szukać także ludzi poza swoim ugrupowaniem politycznych" - dodał lider SLD.
Premier zapewnił również dziennikarzy, że nie będzie konfliktu kompetencji pomiędzy ministrem spraw zagranicznych i minister ds. europejskich Danutą Huebner. Będzie ona bowiem odpowiadała za prace zespołów w resortach związane z pozyskaniem środków unijnych.
Szef rządu zapowiedział też, że w tym tygodniu zapadną decyzje w sprawie ministra ds. referendum europejskiego Lecha Nikolskiego, dla którego ma klika propozycji. "Konsekwencje tych rozstrzygnięć będą dotyczyły także (podsekretarza stanu w Kancelarii Premiera, byłego ministra ds. informacji europejskiej - PAP) Sławomira Wiatra" - dodał.
Bydgoskie spotkanie konsultacyjne delegatów na kongres było drugim z zaplanowanych czterech. Miller tłumaczył, że są one zamknięte dla prasy, gdyż dotyczą spraw wewnątrzpartyjnych, przygotowań do kongresu. Poinformował, że w Bydgoszczy omawiano rezultaty prac zespołów zajmujących się sprawami programowymi, gospodarczymi, ideowymi, statutowymi i przygotowaniem stanowiska dotyczącego Polski w UE, które ma być przyjęte przez kongres.(iza)