Milionowe straty na wczasy rządu
Ośrodki rządowe, takie jak Łańsk, Rybaki czy
hotel Parkowa w Warszawie, przynoszą milionowe straty - twierdzi
"Życie Warszawy". Kancelaria Premiera nie robi jednak nic, aby się
ich pozbyć i co roku dokłada do ich utrzymania, pisze gazeta.
Rządowe ośrodki wczasowe to relikt PRL, który sporo kosztuje budżet państwa. Kancelaria Premiera ma ich dziewięć oraz dwa hotele. Kiedyś były niedostępne dla zwykłych obywateli, od czasów transformacji każdy może w nich spędzić urlop. Tyle że rządowi notable nadal mają zniżki - nawet do 50%.
Ośrodkami gospodaruje wyodrębnione z Kancelarii Centrum Obsługi. Jednak dość nieudolnie, twierdzi gazeta. Rządowe domy wczasowe od lat przynoszą straty idące w miliony złotych. Zdaniem części ekonomistów m.in. Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, już dawno należałoby je sprywatyzować. Dokładać trzeba także do rządowego hotelu Parkowa w stolicy. Zdaniem NIK powodem strat jest ustalanie cen poniżej kosztów i małe wykorzystanie miejsc hotelowych.
Wiesław Walendziak, szef kancelarii premiera Buzka, uważa, że ośrodki służą bardziej administracji, zapewniając jej etaty. Poprzednia ekipa jednak rządowych domów nie sprywatyzowała, choć zapewnia, że miała takie plany.
W ub.r. Marek Wagner, szef kancelarii Leszka Millera, poinformował Sejm, że ośrodki trzeba zredukować. Ale do tej pory żaden nie został sprzedany. (PAP)