Milinkiewicz: wróćcie tu w święty dzień Białorusi!
Przywódca demokratycznej opozycji białoruskiej
Aleksander Milinkiewicz wezwał na wiecu w Mińsku swych
zwolenników, by powrócili na Plac Październikowy 25 marca, "w
święty dzień Białorusi", to jest w rocznicę proklamowania w 1918
roku Białoruskiej Republiki Ludowej.
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 23:10
Przed jego wystąpieniem na placu, wśród tłumu protestującego przeciw ogłoszonemu oficjalnie wynikowi wyborów prezydenckich, pojawiło się 11 dyplomatów państw unijnych, w tym polski charge d'affaires Aleksander Wasilewski. Dyplomaci odjechali po krótkiej rozmowie z dziennikarzami i otaczającymi ich ściśle ludźmi.
Przemawiając do zebranych na placu 4 tys. ludzi Milinkiewicz zaapelował, by wszyscy przyprowadzili w sobotę swoich znajomych i rodziny, "żebyśmy pokazali, że jesteśmy siłą, że zwyciężymy".
Poinformował też, że od poprzedniego, poniedziałkowego wiecu aresztowano już 108 osób. Ponoszą oni ofiarę dla Ojczyzny. Nie chcemy żyć w kraju z tym bandyckim reżimem. Chcemy europejskiej przyszłości - oświadczył.
Do tłumu przemówiła także żona Milinkiewicza, Inna Kulej, która spytała ludzi, czy chcą się rozchodzić. Tłum odpowiedział okrzykiem: nie!
Po wystąpieniu Milinkiewicza tłum stopniał, pozostało ok. 2 tys. ludzi, zgromadzonych wokół niewielkiego miasteczka namiotowego, które stoi na placu od poniedziałkowego wieczoru.
Nad miasteczkiem obok biało-czerwono-białych flag powiewała również flaga biało-czerwona z orłem. Polską flagę wnieśli dwaj chłopcy z Brześcia, którzy przejęli ją po zatrzymanym po południu pośle PiS Jarosławie Jagielle.
Wieczorem zamknięto wszystkie okoliczne bary i sklepy, autobusy nie zatrzymują się na pobliskim przystanku, a na samym placu wyłączono światło.
Internetowa gazeta "Biełorusskije Nowosti" oceniła, że władze tworzą wokół protestujących próżnię, trzymają ich pod kloszem, pilnując, by protest nie rozlał się na zewnątrz.
Niezależna inicjatywa obywatelska "Karta-97" poinformowała o doniesieniach, że milicja planuje jeszcze we wtorek wieczorem zlikwidować miasteczko namiotowe i aresztować większość uczestników akcji protestacyjnej. Chce to jednak zrobić, gdy odjadą dziennikarze z kamerami telewizyjnymi.