ŚwiatMilinkiewicz: władze utrudniają Zachodowi udzielanie pomocy

Milinkiewicz: władze utrudniają Zachodowi udzielanie pomocy

Lider białoruskiej opozycji demokratycznej Aleksander Milinkiewicz oskarżył władze o utrudnianie pomocy zagranicznej przeznaczonej na likwidowanie skutków wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 17:02

Milinkiewicz wystąpił na konferencji naukowej, zorganizowanej przez opozycję w Homlu, stolicy regionu na południu Białorusi, który przed 20 laty najbardziej ucierpiał w wyniku czarnobylskiej tragedii.

Lider sił demokratycznych powiedział, że podczas jego wizyt na Zachodzie często powracał temat skutków Czarnobyla. Podkreślił, że państwa demokratyczne są zainteresowane udzieleniem pomocy w likwidacji następstw tragedii. "Jednak trudno jest im z nami współpracować" - dodał.

Podstawową przeszkodą jest białoruska biurokracja. Przejście przez te wszystkie departamenty to tortura, to piekło - powiedział Milinkiewicz.

Gdy prezydent Aleksander Łukaszenka często krytykuje Zachód za nieudzielanie pomocy w walce ze skutkami Czarnobyla, zachodnie organizacje humanitarne skarżą się, że wprowadzone przez niego przepisy uniemożliwiają efektywną pomoc. Nakładają bowiem wysokie podatki na przekazywane fundusze i zobowiązują do działania za pośrednictwem białoruskich agend rządowych.

Według danych Mińska, w 2005 roku Białoruś na likwidację skutków Czarnobyla otrzymała 70 mln USD, a ponad 50 tys. białoruskich dzieci wypoczywało za granicą.

Białoruska opozycja twierdzi, że władze ukrywają prawdę o skutkach tragedii sprzed 20 lat, dowodząc, iż sytuacja w skażonych rejonach przy granicy z Ukrainą ciągle się poprawia.

Konferencja w Homlu, w której wzięło udział ok. 40 osób, jest jednym z przedsięwzięć mających zwrócić uwagę społeczeństwa na skrywane przed nim problemy. Omawiano na niej skutki prowadzenia produkcji rolnej na skażonych terenach, stan zdrowia ich mieszkańców oraz współpracę międzynarodową.

Organizatorzy konferencji nie uzyskali od władz miejskich zezwolenia na przeprowadzenie jej w domu kultury. Dyskusja odbyła się więc z prywatnym domu, w którym znajduje się siedziba lokalnych organizacji demokratycznych. Opozycja nie dostała też zgody na planowany wiec w Homlu z okazji 20. rocznicy Czarnobyla.

Na środę opozycja zapowiada tradycyjną już demonstrację w Mińsku, zwaną "Czarnobylskim szlakiem", na której czele stanie w tym roku Milinkiewicz. Stołeczne władze wydały na nią zezwolenie, zmieniły jednak trasę planowanego marszu, nie zgadzając się, by rozpoczął się na Placu Październikowym, gdzie odbywały się protesty opozycji po marcowych wyborach prezydenckich.

Białoruś najbardziej ucierpiała na skutek wybuchu w Czarnobylu. Napromieniowaniu uległo 23 proc. jej obszaru, na którym mieszka 1,8 mln ludzi, czyli 19 proc. ludności. Z najbardziej skażonej strefy wysiedlono ponad 130 tysięcy osób.

Według opozycji, w wyniku promieniowania na Białorusi zmarło 200 tys. ludzi, a liczba osób z uznanym inwalidztwem wzrosła o połowę; 8-krotnie podniosła się liczba wad genetycznych u niemowląt, tylko 13 proc. absolwentów szkół jest zdrowych.

Opozycja podkreśla, że na silnie skażonych terytoriach nadal mieszka 140 tys. osób, choć na Ukrainie i w Rosji wysiedlono wszystkich z takich stref. Na Białorusi tymczasem wstrzymano wysiedlenia, ogłaszając, że obszary te są już bezpieczne. Produkuje się tam nawet żywność, rozprowadzaną w całym kraju.

Eksperci zwracają uwagę, że czwarty już z kolei rządowy program czarnobylski nie kładzie nacisku - jak poprzednie - na likwidację skutków tragedii, lecz na "odrodzenie i trwały rozwój" poszkodowanych rejonów. Spadły też nakłady na ten program - z ponad 20 proc. do 6 proc. wydatków z budżetu.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)