Milicjanci zeznawali ws. represji po radomskich protestach
W Sądzie Rejonowym w Radomiu odbyło się kolejne
posiedzenie w procesie czterech wysokich funkcjonariuszy
Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa i Służby Więziennej oskarżonych o bezprawne uwięzienie połączone ze szczególnym udręczeniem 58
uczestników robotniczego protestu z czerwca 1976 roku.
W piątek zeznania składali funkcjonariusze MO i ZOMO.
12.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Żaden z zeznających milicjantów nie potwierdził istnienia "ścieżek zdrowia" i niezgodnego z prawem działania służb porządkowych.
Władysław R., członek specjalnej grupy śledczej powołanej po wydarzeniach radomskiego Czerwca'76, zeznał, że w aktach osób zatrzymanych przez milicję był bałagan. Dodał że miał bardzo dużo pracy, gdy zapadła decyzja o zmianie kwalifikacji prawnej czynów o które oskarżano zatrzymane osoby - z kradzieży zuchwałej na kradzież zwykłą. Zmiany w aktach zajęły funkcjonariuszom dwa tygodnie. Zdaniem Władysława R. decyzja o zmianie kwalifikacji czynu miała charakter polityczny. Przekazał mu ją prokurator, który nadzorował dochodzenia.
O praktykach służb porządkowych mówił także Stefan Ł., oddelegowany po protestach do Radomia z KW MO w Siedlcach. Świadek zeznał, że kazano mu brać udział w rozprawach sądowych przeciwko uczestnikom zamieszek. Zadaniem jego oraz innych milicjantów ubranych w cywilne ubrania, było zajmowanie miejsc dla publiczności, aby uniemożliwić rodzinom oskarżonych wejście do sali posiedzeń. Stefan Ł. powiedział, że w pierwszych dniach po rozruchach ulicznych w budynku KW MO było potężne zamieszanie i mnóstwo ludzi.
Kolejna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 9 listopada. (ck)