Milicjanci głównymi podejrzanymi o zabójstwo Politkowskiej
Prowadzący dochodzenie w sprawie zabójstwa
dziennikarki Anny Politkowskiej uważają, że za zbrodnią tą mogą
stać byli oficerowie milicji z Niżniewartowska, na Syberii -
informuje w środę "Kommiersant". Dziennik dodaje, że jest to
obecnie "dominująca wersja".
25.10.2006 | aktual.: 25.10.2006 12:24
W latach 2002-2005 Politkowska opublikowała w "Nowej Gaziecie" serię materiałów, poświęconych zniknięciu 30-letniego Zelimchana Murdałowa, mieszkańca stolicy Czeczenii - Groznego. Według Politkowskiej, Murdałowa uprowadzili, torturowali i zamordowali milicjanci, oddelegowani do Czeczenii z Niżniewartowska. Zdaniem dziennikarki, mogli oni też stać za zniknięciem kilkudziesięciu innych mieszkańców Czeczenii.
W konsekwencji w marcu ubiegłego roku jeden z oskarżonych milicjantów - porucznik Siergiej Łapin został skazany na 11 lat kolonii karnej, a za jego przełożonymi - majorem Aleksandrem Priliepinem i podpułkownikiem Walerijem Mininem wysłano listy gończe.
Koledzy Politkowskiej z "Nowej Gaziety" utrzymują, że w związku z tą sprawą otrzymywała ona wiele pogróżek.
W ubiegłym tygodniu - jak pisze "Kommiersant" - grupa operacyjno-dochodzeniowa niemal w komplecie przebywała w Niżniewartowsku, gdzie przesłuchiwała kolegów i krewnych Łapina, Priliepina oraz Minina. Wśród przesłuchiwanych była m.in. siostra Łapina.
Gazeta podkreśla, że zainteresowanie tą ostatnią nie jest przypadkowe. Dochodzenie wykazało bowiem, że w zabójstwie Politkowskiej uczestniczyły co najmniej trzy osoby, w tym mężczyzna i młoda kobieta, którzy śledzili dziennikarkę. Parę tę zarejestrowały kamery telewizji przemysłowej sklepu Ramstore, w którym na krótko przed śmiercią Politkowska robiła zakupy. Natomiast strzelał do niej wysoki mężczyzna o słowiańskich rysach i - jak określają to prokuratorzy - sportowej lub wojskowej sylwetce.
Anna Politkowska została zamordowana 7 października w centrum Moskwy.
Jerzy Malczyk