Mija 35 lat od zamachu na Jana Pawła II
• 35 lat temu Turek Mehmet Ali Agca strzelał na placu św. Piotra do Jana Pawła II
• Kard. Dziwisz: papież trzykrotnie przebaczył Agcy, Agca nigdy nie przeprosił
13.05.2016 | aktual.: 13.05.2016 04:46
- Trzy razy Ojciec Święty wyraził się, że przebacza. Pierwszy raz, jeszcze nie wiedząc komu, w drodze do szpitala. Byłem świadkiem, słabym głosem. Później w pierwszą niedzielę, gdy miał Angelus, publicznie przebaczył. Odwiedził Ali Agcę w więzieniu. Byłem w tej samej sali, mogłem słyszeć całą rozmowę. Ojciec Święty pojechał do niego jak do brata, żeby w Roku Jubileuszowym okazać mu swoje przebaczenie i życzliwość - mówił kard. Dziwisz, wspominając zamach na papieża z 13 maja 1981 r.
- Absolutnie nie słyszałem słowa: proszę o przebaczenie, przepraszam ze strony Ali Agcy. Natomiast słyszałem, że był bardzo zainteresowany trzecim sekretem fatimskim - dodał.
Kardynał mówił, że nie ma wątpliwości, kto zlecił zamach, ale nie będzie rzucał oskarżeń, skoro papież przebaczył zamachowcowi. - Myślę, że moje przekonanie jest takie samo, jak wszystkich innych - dodał.
Pytany o tzw. bułgarski trop kardynał powiedział: "byli w to zamieszani, ale to nie znaczy, że od nich wyszła decyzja". - Od momentu wyboru Jan Paweł II był traktowany jako papież niewygodny, papież, który zna marksizm, zna komunizm. Traktowany był przez komunistów jako zagrożenie dla komunizmu. Myślę, że się w tym nie pomylili. Jego pontyfikat przyczynił się do tego, że marksizm na świecie upadł - uważa kard. Dziwisz.
Dodał, że przed zamachem nie było sygnałów, iż może do niego dojść. - Chociaż, kiedy potem przeglądano fotografie, okazało się, że kiedy Ojciec Święty w niedzielę przed zamachem był na wizytacji w parafii św. Tomasza, był tam też Ali Agca. On śledził, jak zachowuje się papież i przygotowywał się - mówił kardynał.
Wspominając dzień zamachu, kardynał mówił, że audiencja na placu św. Piotra odbywała się po południu i przyszły na nią tłumy. - Ojciec Święty przejeżdżał drugi raz, pozdrawiając pielgrzymów z całego świata, no i zaszło to, co zaszło. Rozpoczęły się ogromne dyskusje, kto posłał Ali Agcę i ile było strzałów - wspominał kardynał, osobisty sekretarz Jana Pawła II, który podtrzymywał w samochodzie zranionego papieża. - Ja słyszałem tylko dwa wystrzały. Potem staraliśmy się Ojca Świętego jak najszybciej zawieźć do szpitala - dodał.
Kard. Dziwisz mówił, że w drodze do Polikliniki Gemelli, papież początkowo był przytomny i już wtedy przebaczył zamachowcowi. - Nie wiedząc jeszcze wtedy, kto popełnił ten zamach, już mu przebaczył. Słyszałem, jak mówił: 'ofiaruję to wszystko za Kościół, za ludzkość i jemu przebaczam'. Potem powoli tracił świadomość - wspominał kardynał.
Metropolita krakowski podkreślił, że lekarze z Polikliniki Gemelli robili wszystko, by uratować papieża, znaleźli się także lekarze, którzy oddali dla rannego krew. Dodał, że w szpitalu pojawili się przywódcy Włoch na czele z prezydentem Alessandro Pertinim, który został tam aż do momentu, kiedy w nocy papież obudził się po operacji. Rano Pertini znów wrócił. - Tak się zrodziła wielka przyjaźń prezydenta Pertiniego - socjalisty z papieżem - mówił kard. Dziwisz.
Podkreślił, że 13 maja jest związany z objawieniami fatimskimi, którymi Jana Paweł II bardzo się interesował i kiedy przyszedł do siebie zwrócił uwagę na datę zamachu i godzinę, w jakiej do niego doszło. - Poprosił wtedy, aby przyniesiono mu do szpitala sekrety fatimskie, zwłaszcza trzeci, który jeszcze nie był znany - opowiadał kardynał.
- Nie mówił tego, ale chyba wtedy postanowił zrealizować to, czego żądała Matka Boża od dzieci fatimskich, to znaczy dokonać konsekracji Rosji. Jeśli papież z biskupami dokona konsekracji - oddania niepokalanemu sercu Maryi Rosję, wtedy przyjdzie wolność dla narodów uciemiężonych przez komunizm - mówił Dziwisz.
- Ręka Boża go uratowała. Był przeszyty na wylot - opowiadał kardynał. Dodał, że Ojciec Święty mimo pojawiających się w mediach komentarzy, że "to nie będzie już ten sam papież", wiele jeszcze zrobił. - Nieraz mówił: dziękuję Panu Bogu, że mi pozwolił cierpieć. Dla mnie Jan Paweł II jest męczennikiem. Wylał krew na pl. Św. Piotra, w służbie, w tracie audiencji - powiedział były sekretarz Jana Pawła II.
- Ojciec Święty uważał, że z konieczności serca trzeba odbyć pielgrzymkę do Fatimy w pierwszą rocznicę zamachu. Zawiózł tam jedną kulę, która została umieszczona w koronie Matki Bożej - powiedział. Druga kula, która raniła papieża jak wspominał w czwartek kard. Dziwisz nigdy nie została odnaleziona mimo wysiłków policji. Zakrwawiona sutanna jest prezentowana w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Łagiewnikach, a przestrzelony pas na Jasnej Górze.