Katownia mafii we wsi? Mieszkańcy zabierają głos

- Mieszkam 400 metrów od tego miejsca i widzę je z okien mojego domu. Nigdy tam nic się nie działo. To teren opuszczony. 10 lat temu tylko ktoś zrobił dobudówkę, a potem ślad po właścicielu zaginął - mówi nam Wojciech Śleziak, sołtys wsi Bielowicko. Odkąd media obiegła informacja, że we wsi znajdowała się katownia mafii, mieszkańcy są przerażeni.

Katownia mafii we wsi? Mieszkańcy zabierają głos
Katownia mafii we wsi? Mieszkańcy zabierają głos
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Getty Images
Mateusz Dolak

13.04.2023 | aktual.: 13.04.2023 13:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kilka dni trwały poszukiwania na jednej z posesji w Bielowicku na Śląsku. Z informacji lokalnych mediów wynika, że policja znalazła na tym terenie już dziesięć ciał. Mówi się, że mafia miała w tym miejscu urządzić "katownię". Prokuratura zaprzecza tym informacjom i oficjalnie przyznaje, że odnaleziono jedno ciało. Mimo tego, okoliczni mieszkańcy nie kryją strachu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jeżeli coś faktycznie się tam działo, to wszystko musiało być robione po cichu. Ja nic nigdy nie słyszałem. Mieszkańcy również mi nie mówili. To miejsce jest na uboczu. Kiedyś tam był PGR, teraz to teren prywatny, ogrodzony. Nikt tam nie wchodził, bo po co miałby to robić? - zastanawia się Śleziak.

Z kolei proboszcz w lokalnym kościele mówi, że ta sprawa spadła jak grom z jasnego nieba. - Ludzie są przerażeni. Taka spokojna wioska, a tu takie dziwne rzeczy się dzieją. Jesteśmy na uboczu, daleko od głównej drogi. Zawsze tu było cicho. Z tego co pamiętam, na tym terenie był kiedyś pożar. Ale to było dawno, potem zmienił się właściciel - twierdzi ksiądz Bogdan Biel.

Kolejne osoby, z którymi rozmawiamy, chcą zachować anonimowość. Mieszkańcy wsi twierdzą, że nigdy nie interesowali się losem owczarni, gdzie teraz znaleziono ciało, bo teren był opuszczony.

Myśliwy miał słyszeć strzały

- Przynajmniej teraz cała Polska dowie się, gdzie jest Bielowicko. A tak na poważnie, mówi się, że w środku znaleźli zwłoki mężczyzny, który zaginął pół roku temu w okolicy. Wszystko działo się tutaj w nocy z czwartku na piątek. Od tamtej pory w okolicy jest bardzo dużo policji. Co chwile zatrzymują samochody do kontroli. Ja już miałem trzy - mówi nam jeden z mieszkańców.

- Nasz myśliwy mówił, że w nocy słyszał strzały. Wiem, że zebrał ekipę i w nocy patrolowali okolicę. Ale oni myśleli, że ktoś nielegalnie kłusuje na tym terenie. Oczywiście nic nie znaleźli. Teraz ludzie łączą te fakty i możliwe, że oni słyszeli strzały z tej owczarni - dodaje.

Sprawę nagłośnił lokalny portal beskidzka24.pl. Jak czytamy, odkrycia w Bielowicku mają mieć związek z niedawnym zatrzymaniem przez CBŚP jedenastu osób, które podejrzane są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej charakter zbrojny. Jej członkowie trudnili się sprzedażą narkotyków i czerpaniem korzyści z nierządu.

W sprawie akcji na działce zadaliśmy pytania śledczym. Prokuratura przekazała nam jedynie, że w tej sprawie trwa postępowanie. "Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach przejął do dalszego prowadzenia postępowanie wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Cieszynie" - poinformował nas dział prasowy PK.

"Z uwagi na dobro postępowania prokuratura nie udziela jednak bliższych informacji co do wykonywanych i planowanych czynności oraz zakresu prowadzonego śledztwa" - dodano.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (166)