Mieszkańcy skarżą się na dym lecący z krematorium
Mieszkańcy Wrzeszcza i osoby tam pracujące narzekają na uciążliwe sąsiedztwo krematorium przy ul. Srebrniki.
28.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 11:21
- Gdy działa, fetor w okolicy jest nie do wytrzymania! - opowiada pan Zbigniew. Szefostwo firmy PPU Zieleń, do której krematorium należy, odpowiada, że takie skargi to bzdury wyssane z palca. Ale Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku już zapowiada kontrolę przedsiębiorstwa.
Pan Zbigniew pracuje w budynku kilkaset metrów od ulicy, przy której stoi krematorium.
- Co jakiś czas w powietrzu unosi się niesamowity fetor. Pół biedy, jak jest chłodno. Ale w czasie ostatnich upałów było nie do wytrzymania! Nie dało się normalnie zjeść śniadania, bo od razu wszystko się człowiekowi cofało - skarży się pan Zbigniew. Mężczyzna podkreśla, że nie on jeden nie może wytrzymać sąsiedztwa krematorium. Żalą się także jego współpracownicy i klienci, którzy przychodzą do budynku.
- Gdy popada deszcz i jest wilgotno, rzeczywiście raz na jakiś czas czuć nieprzyjemne zapachy. No, ale gdzieś takie miejsce musi być, więc staram się przyzwyczaić - przyznaje Teresa Fedyniak.
- Wszystkim dookoła to przeszkadza, ale nikt z tym nic nie robi ! - oburza się pan Zbigniew i zapowiada, że w takim razie sam powiadomi o wszystkim powiatowy sanepid.
Pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku ten ruch jednak odradzają.
- Nie kontrolujemy pieców, bo nie mamy do tego uprawnień - informuje Krystyna Wenzel, kierownik Oddziału Higieny Komunalnej PSSE w Gdańsku. - Ewentualnie możemy sprawdzić, czy przestrzegane są procedury sanitarne. Taka kontrola przeprowadzana była rok temu. Zastrzeżeń żadnych nie mieliśmy. Nawet nas to zdziwiło, że nie leciał żaden dym - zaznacza Krystyna Wenzel. - Do nas żadna tego rodzaju skarga jeszcze nie wpłynęła. Jeśli tak się stanie, odeślemy ją do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, bo może chodzić o zanieczyszczenie powietrza atmosferycznego - tłumaczy Wenzel.
- W naszych aktach od pięciu lat nie ma nawet wzmianki o takim przedsiębiorstwie jak gdańskie krematorium. To znaczy, że tyle czasu nie przeprowadzaliśmy tam żadnej interwencji - przyznaje Stanisław Czechura, pomorski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Pamiętam, że na etapie odbioru krematorium były protesty mieszkańców, ale dotyczyły hałasów wydobywających się z wewnątrz, a nie dymu - dodaje.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku obiecuje, że sprawą się zajmie. Prosi też, by osoby, które problem śmierdzącego dymu męczy, jak najszybciej powiadomiły o tym inspektorat.
- Chodzi o bezpieczeństwo ludzi, dlatego przeprowadzimy tam kontrolę i sprawdzimy pozwolenia emisyjne zakładu - zapowiada Stanisław Czechura.
Sławomir Gancarczyk, kierownik krematorium jest zaskoczony skargami na uciążliwy dym.
- To totalna bzdura wyssana z palca! - Żadne zadymienia z naszej strony nie występują. Przy tej ilości filtrów, które mamy, to po prostu niemożliwe.
* Opinia Jarosława Kammera, prezesa PPU Zieleń sp. z o.o. w środowym, papierowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego"*
Polecamy wydanie internegowe "Dziennika Bałtyckiego".