Mieszkańcy Milówki powoli podnoszą się po tragedii
Ziemia na górze Prusów w Milówce (Beskid Żywiecki) osuwa się coraz wolniej, jej ruch jest niemal niezauważalny. To pozwala na oczyszczenie zasypanej drogi do 18 odciętych domów - powiedział wójt Milówki Józef Bednarz.
08.09.2010 | aktual.: 08.09.2010 17:42
Samorządowiec powiedział, że z drogi będzie wybierana ziemia osuwiskowa. - Zobaczymy co się będzie działo. Na razie nie zauważamy, żeby się grunt osuwał. Jeśli okaże się, że góra jest stabilna, to będzie przejazd, jeśli nie, to wtedy będziemy podejmować dalsze decyzje - mówił.
Bednarz poinformował, że poniżej potoku obok drogi, do którego dotarło osuwisko, gminna firma wybuduje chodni przez las dla mieszkańców, by mogli dotrzeć do sklepu, a dzieci do szkoły. Strażacy i pracownicy firmy wcześniej wykonali tam już dwie kładki przez potok.
Wójt dodał, że uzyskał zapewnienie od energetyków, że w przyszłym tygodniu podłączony zostanie prąd. Na razie mieszkańcy przysiółka mają energię dzięki ustawionemu tam agregatowi.
Pracownicy Instytutu Geologicznego w Krakowie przekazali informację, że powierzchnia osuwiska wynosi 21 hektarów. Domy w jego bezpośredniej bliskości nie są zagrożone. Wójt powiedział, że ewakuacja nie jest planowana.
W wyniku osunięcie się ziemi w Milówce zostały zniszczone trzy domy. Ewakuowano dziewięć osób. Teren osuwiska jest oznakowany i strzeżony przez policję oraz straż graniczną. Obowiązuje tam całkowity zakaz wstępu. Zamknięty jest też szlak turystyczny z Milówki na Halę Boraczą.